O potencjalnej sprzedaży Wojciecha Szczęsnego często się czyta, ale tego lata faktycznie istnieje taka szansa. I nie ma co się dziwić, skoro Juventus zakończył sezon dopiero na 7. miejscu, więc w najlepszym razie - jeśli UEFA nie wykluczy go z europejskich pucharów - w przyszłym sezonie zagra w Lidze Konferencji. A tam brakuje nie tylko prestiżu, ale przede wszystkim pieniędzy. A tych turyńczycy bardzo potrzebują.
- Dla Juve bez pucharów dwóch bramkarzy to za dużo. Kalendarz "Bianconerich" jest zagrożony zbytnim skurczeniem się. A skoro Puchar Włoch startuje dopiero w drugiej części sezonu, to jeden mecz w tygodniu, to za mało, aby zatrzymać obu bramkarzy - czytamy.
"Gazzetta" pisze, że Szczęsny, który zarabia aż 6,5 miliona euro netto rocznie nie chce opuszczać Turynu, bo nie zamierza już zmieniać klubu przed ewentualną przeprowadzką do Stanów Zjednoczonych. No i różowy dziennik podkreśla fakt, że jest naprawdę ważny w zespole i ma świetną relację z trenerem Allegrim.
Warto jednak podkreślić, że Mattia Perin zarabia cztery razy mniej od Polaka, a w minionym sezonie, licząc wszystkie rozgrywki, zagrał aż 18 meczów, wpuścił 14 goli i zachował osiem czystych kont. Niemal po każdym meczu zbierał świetne recenzje.
"Perin udowodnił, że też daje gwarancje jakości między słupkami. No i wpisuje się w politykę Juventusu, który chce stawiać na młodych graczy oraz Włochów" - już kilka tygodni temu pisała o nim "Gazzetta".
Perinem interesuje się Fenerbahce. A co ze Szczęsnym? - Choć kontrakt Polaka wygasa dopiero w 2025 roku, to Juventus mógłby się go oddać za darmo, aby tylko pozbyć się jego pensji - pisze "Gazzetta" o bramkarzu, którego Transfermarkt wyceni na 10 mln euro.