Christian Gytkjaer w latach 2017-2020 był zawodnikiem Lecha Poznań. W tym czasie rozegrał 119 meczów, w których strzelił 65 goli i zaliczył osiem asyst. W sierpniu 2020 roku przeniósł się do Monzy. W bieżącym sezonie po raz pierwszy zagrał na poziomie Serie A. Nie może jednak uznać rozgrywek za udane, ponieważ zdobył zaledwie dwie bramki w 24 meczach.
Duńczyk wchodził w tym sezonie głównie z ławki rezerwowych i nie inaczej było w niedzielnym meczu z Lecce. Napastnik pojawił się na boisku w drugiej połowie. Spotkanie nie było porywające i przez bardzo długi czas utrzymywał się bezbramkowy remis. W 84. minucie Monza stanęła przed wielką szansą na objęcie prowadzenia, po tym jak sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Gytkjaer, ale jego uderzenie obronił Wladimiro Falcone.
Duńczyk mógł zagwarantować drużynie prowadzenie, ale ostatecznie przyczynił się do jej porażki. W doliczonym czasie gry zagrał piłkę ręką w polu karnym i arbiter po analizie VAR wskazał na jedenasty metr. Do wykonania rzutu karnego podszedł Lorenzo Colombo i pewnym strzałem pokonał bramkarza. Było to jedyne trafienie w tym meczu i ostatecznie Lecce pokonało Monzę 1:0. Tym samym Gytkjaer w nie najlepszy sposób żegna się z klubem. Po zakończeniu meczu Nicolo Schira przekazał, że Duńczyk odejdzie po sezonie.
Dzięki zwycięstwu Lecce zapewniło sobie utrzymanie i finalnie zajmie 16. miejsce w tabeli. Tuż po końcowym gwizdku piłkarze wybuchli radością. Trener Marco Baroni z kolei rzucił się na kolana i ukrył twarz w dłoniach. Po spotkaniu przyznał, że niedawno stracił ojca i nie mógł powstrzymać emocji. W walce o utrzymanie nadal pozostały dwa zespoły - Spezia oraz Hellas. Trzeciego spadkowicza poznamy w ostatniej kolejce, która odbędzie się 4 czerwca.