Choć Luciano Spalletti przywrócił Napoli mistrzostwo Włoch, na które Neapol czekał od 1990 roku, to włoski szkoleniowiec niemal na pewno odejdzie po tym sezonie. Włoska prasa już od wielu tygodni informuje, że Spalletti nie ma najlepszych relacji z Aurelio De Laurentiisem, ekscentrycznym prezesem Napoli.
"Corriere dello Sport" pisało, że nowym szkoleniowcem Piotra Zielińskiego zostanie ktoś z czwórki:
Ale z tego najbardziej realnym scenariuszem wydawał się Italiano, który wyrobił sobie renomę pracując w Spezii, a od zeszłego roku prowadzi Fiorentinę, która już niedługo powalczy z West Hamem w finale Ligi Konferencji. Nie dość, że Italiano byłby najtańszą opcją, to jeszcze preferuje ofensywny futbol i ustawienie 1-4-3-3, którym gra Napoli.
Tymczasem wtorkowa "La Gazzetta dello Sport" twierdzi, że De Laurentiis chce wielkiego nazwiska, by zatrzymał gwiazdy w klubie. Różowy dziennik pisze, że faworytami są: Antonio Conte oraz Luis Enrique.
"Enrique, były selekcjoner Hiszpanii, mający za sobą przeszłość w Barcelonie i Rzymie, to najnowszy pomysł, natomiast Conte - to dla De Laurentiisa - stara miłość, z którą w przeszłości kilkakrotnie się kontaktował. Prezes lubi trenerów o wielkich osobowościach" - czytamy.
Luis Enirque był bardzo dobrym piłkarzem, a teraz jest interesującym trenerem. Wychowanek Sporting Gijon grał pięć lat w Realu Madryt, a potem osiem w Barcelonie. Karierę zakończył w 2004 roku, by skupić się na trenerce. Zaczynał w młodzieżowych drużynach Barcelony, by później zbierać szlify w Celcie Vigo oraz Romie. Do Katalonii wrócił w 2014 roku. Po trzech latach mógł się popisać Ligą Mistrzów, trzema Pucharami Króla i dwoma mistrzostwami kraju. Od 2018 roku - z kilku miesięczną przerwą - do mundialu w Katarze prowadził kadrę Hiszpanii. Ta ostatnia przygoda nie była jednak udana, bo Maroko wyeliminowało Hiszpanię już w 1/8 finału.