"Po boisku snuł się jak duch. Powinien wzmocnić siłę ataku Juventusu, ale był kompletnie niewidoczny" - tak występ Arkadiusza Milika przeciwko Interowi Mediolan w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Włoch ocenili dziennikarze Eurosportu.
Polak wszedł na boisko w 46. minucie, zmieniając Filipa Kosticia, a za występ otrzymał "piątkę" w 10-stopniowej skali. To najniższa ocena w Juventusie. Równie nisko ocenieni zostali Bremer, Alex Sandro, Manuel Locatelli, Leandro Paredes, Angel Di Maria oraz Federico Chiesa.
To nie był dobry wieczór nie tylko dla Milika, ale i dla całego Juventusu. Drużyna Massimiliano Allegrego przegrała 0:1 i nie zagra w finale Pucharu Włoch. W pierwszym meczu padł remis 1:1, a w środę decydującą bramkę w 15. minucie zdobył Federico Dimarco.
Na 5,5 Milika ocenili dziennikarze włoskiego "Sky Sports". Niższą notę otrzymali jedynie Locatelli oraz Bremer. Tak samo oceniono Leonardo Bonucciego, Alexa Sandro, Fabio Mirettiego oraz Filipa Kosticia.
"Pod nieobecność Dusana Vlahovicia i Moise Keana miał rozruszać atak Juventusu. Nie rozruszał" - napisali o Miliku dziennikarze "Corriere della Sera". Ci ocenili Milika na "piątkę". Niższe noty otrzymali jedynie Bremer (4) oraz Chiesa (4,5).
"Trudno jest być napastnikiem w zespole, który nie stwarza okazji. A Milik nie dostał ani jednego podania w pole karne. Walczył o piłkę, osłaniał ją, ale to było zdecydowanie za mało" - zauważyli dziennikarze "Corriere dello Sport". Ci docenili starania Milika, oceniając go na 5,5. Niższe noty otrzymali Bremer (4,5), Mattia De Sciglio (5), Locatelli (4,5), Kostić (5), Di Maria (4,5), Chiesa (4,5), Paredes (5).
"Wprowadzenie Milika było naturalnym, ale i desperackim ruchem ze strony Allegrego, który wprowadził na boisko jedynego dostępnego napastnika. Polak w żaden sposób nie zaszkodził obronie Interu" - napisano na portalu calciomercato.it. Milik otrzymał "piątkę". Według dziennikarzy gorzej wypadli jedynie De Sciglio (4,5) oraz Chiesa (4,5).
W finale Pucharu Włoch Inter zagra albo z Fiorentiną, albo z Cremonese. Bliżej awansu są niedawni rywale Lecha Poznań, którzy w pierwszym meczu wygrali 2:0 i w czwartek będą bronić przewagi na własnym stadionie. Finał rozgrywek 24 maja.