Skomplikowana sytuacja Zielińskiego. Latem może odejść. "Ten trener go kocha"

Antoni Partum
Piotr Zieliński chciałby zostać w Neapolu, ale wygląda na to, że bez obniżki pensji się nie obędzie. A jeśli się na nią nie zgodzi, najpewniej będzie musiał odejść już latem. - Trudno mu będzie o nowe wyzwania w Napoli. Zapewne skorzysta z jakiejś ciekawej opcji - mówią Sport.pl neapolitańscy dziennikarze.

Piotr Zieliński występuje w Napoli od 2016 r. We wtorek w rewanżu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów z Milanem wystąpi w błękitnej koszulce po raz 321. Z obecnego składu nikt nie ma na koncie więcej. Zresztą, w historii Napoli tylko siedmiu graczy zaliczyło więcej spotkań. Przyszłość Polaka, którego kontrakt wygasa latem 2024 r., jest jednak niepewna.

Nie chodzi ani o formę, ani o umiejętności. Zieliński jest jednym z kluczowy piłkarzy Luciano Spallettiego. To właśnie Polak, a także Kim Min-Jae, Giovanni Di Lorenzo, Mario Rui, Stanislav Lobotka, Andre-Frank Zambo Anguissa, Chwicza Kwaracchelia i Victor Osimhen są pewniakami do gry w pierwszym składzie. Licząc rozgrywki Serie A i Ligę Mistrzów, Zieliński ma na koncie 38 meczów, siedem goli i 10 asyst. Wszystko wskazuje, że w tym sezonie nawiąże do rozgrywek 2020/21, gdy przekroczył barierę double-double, a więc co najmniej 10 goli i 10 asyst. Ale dobre statystyki to tylko dodatek, bo wpływ Zielińskiego na budowanie akcji Napoli, a konkretnie na ich przyśpieszenie, jest nieoceniony.

Przyszłość Zielińskiego jest niepewna również nie dlatego, że pomocnik źle się czuje w klubie. Wręcz przeciwnie. - Jest mi dobrze w Neapolu. Odkąd tu przyjechałem, czuję się jak w domu. Chcę kontynuować pracę z zespołem. Zostało jeszcze półtora roku mojego kontraktu, nie ma więc pośpiechu w negocjacjach - mówił tydzień temu przed kamerami "Sport Mediaset".

Los Polaka jest niepewny ze względu na jego zarobki. Pod koniec marca "Corriere dello Sport" informowało, że Zieliński zarabia 4,2 mln euro netto rocznie, ale jego kontrakt kosztuje klub niemal dwa razy tyle. Nieco więcej zarabiają Victor Osimhen i Hirving Lozano, ale ich umowy łapią się do programu "Decreto Crescita", czyli "dekretu wzrostu". Nigeryjczyk i Meksykanin podpisali umowy jako piłkarze spoza Serie A, więc Napoli na ich kontraktach ma ulgę podatkową w wysokości 50 procent, więc w praktyce kontrakt Osimhena kosztuje klub około sześciu mln euro.

Postanowiliśmy zbadać temat i spytać włoskich dziennikarzy o przyszłość Polaka.

- Piotr może latem odejść. Jeśli nie obniży swojej pensji, to Napoli nie przedłuży z nim kontraktu, bo Zieliński zarabia więcej, niż wynosi nowy limit zarobków w Napoli, a to około 3,5 miliona euro netto rocznie. Jeśli się nie zgodzi na niższą pensję, logiczne będzie, że odejdzie tego lata. Tym bardziej że Napoli nie chce tracić za darmo bardzo dobrego zawodnika - mówi nam Claudio Russo z serwisu calcionapoli24.it.

Wystarczy sobie przypomnieć ostatnie letnie mercato, gdy z klubu odeszli m.in. Kalidou Koulibaly oraz Fabian Ruiz, a więc kluczowi piłkarze, ale mający ostatni rok kontraktu.

- To skomplikowana sytuacja. Myślę jednak, że po wygraniu scudetto i świetnej przygodzie w Lidze Mistrzów, to będzie właściwy moment dla Zielińskiego, aby odejść. Po takim sezonie trudno mu będzie o kolejne wyzwania w Neapolu, a klub zamierza uciąć mu pensję. Trudno będzie mu zdobyć nowy, lepszy kontrakt. Rok temu odrzucił atrakcyjną finansowo ofertę z West Hamu, ale tym razem pewnie skorzysta z jakiejś ciekawej opcji - dodaje Gianluca Monti, dziennikarz "La Gazzetta dello Sport" i do niedawna rzecznik prasowy kobiecej drużyny Napoli. 

Gdzie mógłby trafić Zieliński?

I tu pojawia się problem. "Gazzetta" pisała o zainteresowaniu ze strony Lazio, gdzie szkoleniowcem jest Maurizio Sarri, który trenował Polaka w Napoli i wcześniej w Empoli. Pojawia się nawet kwota 25-30 mln euro. I pomysł, by Zieliński zastąpił Sergeja Milinkovicia-Savicia, gwiazdora Lazio, który latem może opuścić Rzym.

I choć Lazio w tym sezonie nieoczekiwanie jest wiceliderem Serie A i niemal na pewno zagra w przyszłej edycji Ligi Mistrzów, to nie jest to klub, który szasta pieniędzmi na rynku. Igli Tare, dyrektor sportowy Lazio, uchodzi raczej za dusigrosza. 

Lazio potrafiło wydać na piłkarzy ponad około 50 milionów euro, ale do transferów Hernana Crespo czy Gaizki Mendiety doszło ponad 20 lat temu. W ostatniej dekadzie tylko raz zapłacono co najmniej 20 milionów euro. Problem w tym, że Vedat Muriqi kompletnie rozczarował i po roku został sprzedany.

- Maurizio Sarri kocha Piotrka, ale nie sądzę, żeby Lazio było stać na wydanie 25 mln euro - analizuje Claudio Russo i wskazuje inny trop. - Taka cena nie sprawi problemu Newcastle. Choć szczerze mówiąc mam wątpliwości, czy Piotr nie jest już trochę za stary na Premier League. Tamtejsze kluby chętnie wydają więcej pieniędzy na młodszych zawodników.

Większym optymistą jest dziennikarz "Gazzetty".

 - Newcastle to realny kierunek. Szczególnie jeśli awansują do Ligi Mistrzów. Przed Polakiem jakieś cztery, może pięć lat grania na wysokim poziomie, więc w Anglii mógłby dostać swój ostatni, naprawdę wysoki kontrakt. Newcastle to na pewno jakaś opcja. Tak jak każdy angielski klub, który będzie grał w LM lub w Lidze Europy - uważa Gianluca Monti.

A kto jeszcze może odejść z Napoli?

Największą furorę robi duet Victor Osimhen, autor 25 goli w tym sezonie, oraz Chwicza Kwaracchelia, który na koncie ma 14 goli i 16 asyst. "Kwaradona" jednak jest zaledwie pół roku w Neapolu, więc najbliższego lata nie odejdzie. Inaczej wygląda sytuacja Nigeryjczyka.

- Osimhen może odejść. W Premier League są kluby, które mogą zaoferować 120-130 milionów euro, co zadowoli władze klubowe. Być może jeszcze Bayern włączy się w ten wyścig. "Kwaradona" natomiast zostanie - podsumowuje dziennikarz calcionapoli24.it.

- Letnie okienko będzie okazją do zarobienia wielkich pieniędzy na Osimhenie, więc to dla Napoli dobre wyjście. Nie zdziwi mnie transfer Nigeryjczyka do Manchesteru United - uważa Gianluca Monti.

A jak będzie z Zielińskim? Już we wtorek wieczorem Napoli zagra o półfinał Ligi Mistrzów z Milanem. Ekscentryczny prezes Aurelio De Laurentiis potrafi liczyć pieniądze, jak mało kto. Ale jeśli Napoli awansuje do finału, być może De Laurentiisa dopadnie syndrom neapolitańskiego szaleństwa i zrobi dla Zielińskiego wyjątek, zamiast obniżki pensji?

Więcej o:
Copyright © Agora SA