W Polsce nie brakuje kibiców Milanu. Ci starsi wychowali się na drużynie Arrigo Sacchiego z przełomu lat 80. i 90. Ci nieco młodsi podziwiali zespół Carlo Ancelotteigo, który na początku XXI wieku aż trzy razy dotarł do finału Ligi Mistrzów, z czego dwa wygrał. Najmłodsi fani mogli się zauroczyć drużyną Stefano Piolego, która rok temu nieoczekiwanie wygrała scudetto.
Ale zawsze w Milanie brakowało polskich elementów. Bramkarz Michał Miśkiewicz nie potrafił się przebić do pierwszej drużyny, rozegrał tylko kilka meczów w Primaverze. W młodzieżowym zespole kopał piłkę też Przemysław Bargiel, ale dziś ma 23 lata i gra w Śląsku Wrocław. Kultowy agent Mino Raiola wepchnął kiedyś na San Siro Bartosza Salamona, ale stoper Lecha Poznań nie doczekał się debiutu.
Jedynie Krzysztof Piątek zakładał koszulkę Milanu w oficjalnym meczu. I choć jego transfer z Genoi trzeba rozpatrywać w kategorii rozczarowania, to przynajmniej 16 goli strzelił. Dziś polscy fani mogą mieć nadzieję, że w przyszłości do pierwszej drużyny przebije się pomocnik Dariusz Stalmach.
17-latek właśnie strzelił premierowe trafienie dla Primavery Milanu, gdzie rozegrał 17 meczów. W ostatnim spotkaniu Milan jednak został ograny przez młodzieżowców Romy 2:3. Juniorzy Milanu zajmują dopiero 15. miejsce w tabeli. Ale jego gol był urodą spotkania. Co za strzał!
-To dynamiczny pomocnik, łączący w sobie ponadprzeciętną zdolność do dynamicznej interwencji, wynikającą z wrodzonego zmysłu. Ma znakomitą umiejętność wbiegania z drugiej linii, by wejść za plecy napastników. Niektórzy porównują go do Sandro Tonalego, choć powinien strzelać więcej goli - trzy tygodnie temu opisywało go calciomercato.com.
Na razie debiut w pierwszej drużynie to odległa perspektywa dla wychowanka Górnika Zabrze. Ale Stalmach może być dobrej myśli, bo np. w Romie młodzi dostają szansę. Już od ponad roku w pierwszym składzie gra Nicola Zalewski, a kilka tygodni temu w seniorach zadebiutował Jordan Majchrzak.