Gdy w styczniu 2020 roku Zlatan Ibrahimović wrócił do Milanu, od razu stwierdził, że największy talent drzemie w Rafaelu Leao. To było zaskakujące, bo urodzony w 1999 r. Portugalczyk na tamtym etapie wcale nie przekonywał. Chociaż dużo grał, to sezon 2019/20 zakończył z sześcioma golami i dwoma asystami. W kolejnym sezonie nie było lepiej. Znowu zanotował sześć bramek, ale miał też sześć asyst. Dopiero ostatni sezon był przełomowy.
Leao w Serie A strzelił 10 goli i zanotował 11 asyst i był jednym z liderów Milanu, który po latach posuchy odzyskał mistrzostwo kraju. W obecnych rozgrywkach wciąż jest gwiazdą drużyny Stefano Piolego - osiem goli i siedem asyst w Serie A, plus gol i trzy asysty w Lidze Mistrzów.
Serwis "Transfermarkt" wycenia go na 80 mln euro, choć pewnie realna jego wartość jest jeszcze wyższa i oscyluje w granicach stu milionów euro. A że umowa 23-latka wygasa za 15 miesięcy, to Milanowi zależy, by ją przedłużył. W innym wypadku zostanie sprzedany latem.
Mistrzom Włoch jednak zależy, by Leao nadal był częścią projektu, więc proponuje mu podwyżkę pensji. I to solidną. Obecnie zarabia około 1,5 miliona euro netto rocznie. Dyrektor Paolo Maldini i spółka proponują mu nieco ponad sześć, co uczyniłoby go zdecydowanie najlepiej opłacanym piłkarzem klubu.
"La Gazzetta dello Sport" przedstawia kulisy negocjacji. Jorge Mendes, potężny agent piłkarza, oczekuje, że Leao otrzyma siedem milionów euro, a dodatkowo Milan zapłaci Sportingowi (poprzedniemu klubowi gracza) 16 milionów euro, jakie Leao jest im dłużny. Sąd Arbitrażowy ds. Sportu stwierdził, że piłkarz nie miał podstaw do rozwiązania umowy z klubem w 2018 roku, choć padł ofiarą kibiców, którzy wtargnęli do klubowego ośrodka i zrobili rozróbę.
Problem w tym, że Milan nie zamierza płacić tej kary. Klub daje ultimatum zawodnikowi, że albo przyjmie ofertę w ciągu dwóch tygodni, albo trafi na listę transferową.
Kilka miesięcy temu włoska prasa pisała, że Leao jest na celowniku Paris Saint Germain oraz Manchesteru United.