Bereszyński przemówił po awansie Napoli w Lidze Mistrzów. Czuje niedosyt

- Czekam na swoją szansę i wiem, że ona przyjdzie - powiedział Bartosz Bereszyński na antenie Polsat Sport po środowym meczu Ligi Mistrzów, w którym jego SSC Napoli wygrało 3:0 z Eintrachtem Frankfurt i awansowało do ćwierćfinału. Polak jednak znowu całe spotkanie oglądał z ławki rezerwowych. Ostatni raz zagrał dwa miesiące temu.

SSC Napoli rozgrywa fenomenalny sezon, najlepszy od ponad 30 lat. Drużyna Luciano Spallettiego jest o krok, od zdobycia mistrzostwa Włoch, a przy okazji równie dobrze radzi sobie w Lidze Mistrzów. Po wyjściu z grupy z pierwszego miejsca, w 1/8 finału trafiła na Eintracht Frankfurt. W pierwszym meczu wygrała z niemieckim zespołem 2:0, a w środowym rewanżu przypieczętowała awans wynikiem 3:0.

Zobacz wideo

Bartosz Bereszyński opowiada o dotychczasowej przygodzie w SSC Napoli. Liczy na więcej minut

Cały mecz w barwach Napoli rozegrał Piotr Zieliński. Pomocnik wpisał się również na listę strzelców, wykorzystując w drugiej połowie podyktowany za faul na nim rzut karny. Jego wyczyny z ławki rezerwowych oglądali inni Polacy - Bartosz Bereszyński i Hubert Idasiak. Ten pierwszy pojawił się po spotkaniu przed kamerami stacji Polsat Sport, mającej wykupione prawa do transmisji rozgrywek Ligi Mistrzów w naszym kraju.

- Oczywiście niestety jest lekki niedosyt z powodu braku tych minut na boisku. Cieszy za to awans do grona najlepszych drużyn w Europie. Teraz czekamy na losowanie i zobaczymy, co przyniesie nam los. Cały czas jesteśmy skupieni na kolejnych spotkaniach. W tym sezonie mamy do zrealizowania jeszcze dwa cele, więc jest co robić - powiedział Bartosz Bereszyński.

Obrońca jesienią był podstawowym piłkarzem Sampdorii Genua oraz reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Katarze, jednak po zimowym transferze do lidera Serie A, praktycznie przestał pojawiać się na boisku. W Napoli Bereszyński zagrał tylko raz - 17 stycznia w przegranym meczu Pucharu Włoch z Cremonese (2:2 i 6:7 po rzutach karnych). 30-latek spędził wówczas na murawie pełne 120 minut. Bereszyński wierzy, że wkrótce zacznie grać więcej. 

- Wiem, co mam robić. Przyjdzie na mnie czas, muszę tylko cierpliwie pracować i być gotowy na tę okazję, bo ona na pewno nadejdzie. Jest jeszcze sporo meczów do grania. W lidze włoskiej mamy przewagę, którą trzeba utrzymać. Za chwilę pojawią się kolejne mecze w Lidze Mistrzów, więc czekam na swoją szansę i wiem, że ona przyjdzie - dodał obrońca.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Pomimo braku gry Bartosz Bereszyński prawdopodobnie zostanie powołany przez Fernando Santosa na najbliższe zgrupowanie kadry. Portugalczyk nie zamierza skreślić piłkarzy, którzy dopiero niedawno przestali regularnie występować w klubach. - Będę w stanie zrozumieć, jeśli piłkarzowi brakuje rytmu meczowego, ale czym innym jest miesięczna przerwa wynikająca z kontuzji, a czym innym brak grania, ponieważ trener klubowy uznaje, że inni są lepsi - stwierdził Santos.

SSC Napoli jest liderem Serie A z 18 punktami przewagi nad drugim Interem Mediolan po 26. rozegranych kolejkach. Drużyna z Neapolu nie tylko strzeliła najwięcej goli w lidze (60), ale też ma najszczelniejszą defensywę (16 straconych bramek). Ich najbliższym rywalem w drodze po pierwsze od 1990 roku mistrzostwo Włoch będzie Torino.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.