Choć w ostatniej kolejce Juventus ograł Sampdorię 4:2, a Dusan Vlahović grał 90 minut, to Serb nie strzelił żadnego gola. Nie strzelił, choć na bramkę uderzał aż osiem razy. Marnował wszystko, nawet rzut karny. To był już piąty mecz z rzędu, w którym nie trafił do bramki. Po 26 meczach ma zaledwie osiem ligowych bramek. To i tak więcej niż Moise Kean, autor pięciu trafień, który za najgłupszą czerwoną kartkę w historii Serie A będzie pauzował do 20 marca. A przecież dzień wcześniej turyńczyków czeka hitowe starcie z Interem.
Massimiliano Allegri będzie miał dużo problem ze składem, bo oprócz nieskutecznego Vlahovicia i zawieszonego Keana, kłopoty zdrowotne mają dwaj fundamentalni dla ofensywy piłkarze: Angel Di Maria i Federico Chiesa. Argentyńczyk i Włoch być może dojdą do pełni zdrowia. Ale pocieszeniem dla Allegriego może być fakt, że do zdrowia wraca Arkadiusz Milik.
Gianluca Di Marzio, popularny włoski dziennikarz, informuje, że Milik powinien dołączyć do treningów z drużyną jeszcze przed meczem z Interem, co da mu szansę na występ w prestiżowym spotkaniu. Na razie Polak zachwycał w tym sezonie.
Nie dość, że trafił do Juve w promocyjnej cenie (Marsylia żąda za jego wykup niespełna 10 milionów euro), to strzela regularnie. Zdobył sześć bramek w Serie A i dwa w Lidze Mistrzów, choć na murawie przebywał przez łącznie 1463 minuty. Problem w tym, że pod koniec stycznia nabawił się urazu.
Po 26 kolejkach Inter ma 50 punktów i jest drugi, bo Napoli zdobyło aż 68 pkt. Natomiast Juventus zdobył 51 pkt, ale aż 15 zostało mu odjętych za kreatywną księgowość przy transferach, więc Stara Dama zajmuje dopiero siódme miejsce w lidze. Co prawda w Turynie liczą, że kara zostanie jeszcze anulowana, ale na razie to mało realne.
Powrót Milika do zdrowia to także świetna wiadomość dla Fernando Santosa, który w piątek wyśle swoje pierwsze powołania.