Odrodzenie reprezentanta Polski. Czas, by panem piłkarzem był też w kadrze

Sampdorię poziomem gry przerastał, w Torino do gry na poziomie musiał dorosnąć. Zresztą to piłkarskie dorastanie to stały motyw rozmów o Karolu Linnetym - 28-letnim już pomocniku, który w klubach bywa panem Karolem, a w reprezentacji częściej jest Karolkiem. U Fernando Santosa ma czystą kartę, ale czy będzie w stanie przenieść do kadry formę z Serie A?

We wtorek Torino przegrało 2:4 z Juventusem w derbach Turynu i zaczęło się oddalać od gry w europejskich pucharach w sezonie 2023/24. Z polskiego punktu widzenia najważniejszy był niezły występ Wojciecha Szczęsnego w bramce Juventusu i, przede wszystkim, dobry mecz Karola Linettego. Pomocnika Torino docenili włoscy dziennikarze. "Wprowadził balans", "był niestrudzony", "nieoceniona praca", "jeden z najbardziej dynamicznych graczy", "nie szczędził sił" - to część z ocen Polaka.

Zobacz wideo Kluczowe spotkanie Santosa. O czym rozmawiał z Lewandowskim?

28-letni już pomocnik dopiero w tym sezonie stał się podstawowym piłkarzem Torino, w końcu ma większy wpływ na grę zespołu. Jak kiedyś trener Marco Giampaolo w Sampdorii, tak teraz Ivan Jurić w Torino jest w stanie wyciągnąć z niego to, co najlepsze.

Nowe życie Linettego w Torino. "Zawsze daje z siebie wszystko"

Sytuacja Linettego w Turynie zaczęła się zmieniać na lepsze na początku tego sezonu, gdy wszedł na miejsce Sasy Lukicia. Serb rozpoczął bunt i poprosił trenera o brak powołania na mecz z Monzą (2:1) - wszystko przez prośbę o zgodę na transfer. Po czasie Lukić przeprosił trenera i kolegów, ale Linetty wykorzystał szansę, co docenił nie tylko Jurić, ale też Davide Vagnati, dyrektor sportowy klubu. - Jestem bardzo szczęśliwy z jego powodu. Nawet jak nie grał, nie narzekał i nie odpuszczał. To nasza droga: mieć zawodników, którzy cały czas dają z siebie wszystko - komentował Vagnati. - Nie myślałem o tym, by pozwolić na sprzedaż Karola. Gra, bo na to zasługuje. Nie było innej opcji niż jego pozostanie - mówił Jurić po meczu z Lazio (0:0). 

Spory wpływ na pozytywną zmianę miało odpowiednie ustawienie Linettego. Jurić umieścił go w dwójce środkowych pomocników w ustawieniu 3-4-2-1, gdzie dzielił się obowiązkami w obronie i w ataku z Lukiciem, Samuele Riccim czy Ivanem Iliciem. Linetty znajduje się w czołówce graczy Torino m.in. pod względem zablokowanych strzałów czy wślizgów, ale też dobrze wypada pod kątem tzw. shot-creating actions, czyli akcji prowadzących do strzału na bramkę rywali - Polak notuje średnio 2,05 SCA na 90 minut i ma gorszy wynik tylko od graczy ofensywnych czy wspominanego Lukicia. Linetty zazwyczaj wykonuje jednak więcej "brudnej roboty" od swojego partnera w środku pola.

- Linetty pokazał, że może i potrafi grać w dwuosobowym środku pola. Torino bardzo mu w tym pomogło, bo polega w dużej mierze na posiadaniu piłki. Podstawowym pomocnikiem Torino jest Ivan Ilić, a pozostali są dobierani w zależności od rodzaju przeciwnika i jego stylu gry. Atutem Karola jest spore doświadczenie, reszta jego rywali, czyli Michel Adopo, Samuele Ricci i Gvidas Gineitis, jest w młodym wieku. Jego obecność może pomóc reszcie w rozwoju. Kibice i trener Jurić bardzo go cenią za ciężką pracę i za to, że zawsze daje z siebie wszystko - mówi Sport.pl Alberto Giulini, dziennikarz turyńskiego "Corriere Torino".

Linetty przerastał Sampdorię. A w Turynie najpierw zderzył się ze ścianą

Linetty trafił do Torino we wrześniu 2020 roku za 7,5 mln euro z Sampdorii na prośbę Marco Giampaolo, który współpracował z nim w Genui w latach 2016-2020. Wtedy transfer wydawał się krokiem do przodu, bo Sampdoria była niestabilnym projektem. A Torino po dotarciu do decydującej rundy eliminacji Ligi Europy w sezonie 2019/20 miało nadzieję na to, że rozgości się w Europie i będzie tam częściej niż raz na kilka lub kilkanaście lat. Projekt "Marco Giampaolo w Turynie" okazał się jednak kompletnym niewypałem, o czym świadczą tylko cztery wygrane w 21 meczach. Było tak źle, że Giampaolo mówił otwarcie w mediach o tym, że klub potrzebuje egzorcysty. W styczniu 2021 roku Davide Nicola podjął się misji ratunkowej i pomógł Torino utrzymać się w lidze.

Linetty za Giampaolo grał we wszystkich meczach, ale obniżył loty tak jak cały zespół. Włoskie media domagały się, by wziął na siebie rolę lidera. U Nicoli Polak był już głównie rezerwowym. Po wywalczeniu utrzymania Torino przejął Jurić, który słynie we Włoszech z tego, że jego zespoły grają wysokim i agresywnym pressingiem, a wielu piłkarzy wchodzi na wyższy poziom. Po Euro 2020 Linetty wywalczył u nowego trenera miejsce w pierwszym składzie, ale na nowej pozycji - trequartisty, czyli ofensywnego pomocnika.

To było ciekawe posunięcie, bo wcześniej Jurić mówił dziennikarzom, że były piłkarz Lecha nie ma cech ofensywnego pomocnika. Z rozwojem sezonu było widać, że Polak nie czuje się tam naturalnie, brakowało mu dynamiki i odpowiedniego wachlarza zagrań. Drugą część sezonu 2021/22 Linetty spędził głównie jako rezerwowy - od początku grudnia 2021 roku zagrał tylko trzy mecze w Serie A. - Taki ruch ze strony Juricia był koniecznością, bo Torino miało wtedy tylu kontuzjowanych napastników, że musiał przystosować Linettego do gry na tej pozycji - zaznacza Giulini.

Przed Linettym w hierarchii pomocników w tamtym sezonie był Sasa Lukić (obecnie Fulham), Tommaso Pobega (Milan), Rolando Mandragora (Fiorentina), Tomas Rincon (Sampdoria) czy Samuele Ricci. Sytuacja w Torino wyglądała tak źle, że Linetty regularnie pojawiał się w mediach w kontekście plotek transferowych. Pisało się o takich zespołach, jak Spezia Calcio, Cagliari Calcio, Hertha Berlin, Schalke 04 czy... Sampdoria. Nawet Czesław Michniewicz mówił otwarcie, że brak transferu Linettego latem 2022 roku może oznaczać brak powołania na mundial w Katarze. Teraz okazuje się, że decyzja o pozostaniu w Torino była dobra i pozwoliła mu wrócić na prostą. - Karol nie odszedł latem, bo klub nie wykupił Mandragory i Pobegi, więc nie mógł sobie pozwolić na pozbycie się kolejnego pomocnika - dodaje dziennikarz "Corriere Torino".

Linetty z nową rolą w Torino? "Odnowienie umowy nie będzie proste"

Jak teraz można ocenić grę Linettego w Torino w skali 1-10? Giulini przyznaje mu notę 6,5. - Gdy przybył do klubu, oczekiwania były duże. Zainwestowano też w niego sporo pieniędzy, a Karol przekonał władze tylko częścią występów. Minusem dla niego jest brak gry w trzyosobowym środku pola, tak jak w Sampdorii - mówi włoski dziennikarz, którego pytamy o to, co dalej, bo kontrakt Linettego jest ważny do końca czerwca 2024 roku i na razie nie ma rozmów w sprawie jego przedłużenia.

- W planach Torino Linetty może nie być podstawowym piłkarzem. Klub zainwestował w dwóch młodych pomocników: Ivana Ilicia i Samuele Ricciego. W składzie są też inni utalentowani pomocnicy. Jurić chciałby zatrzymać Karola w roli zmiennika, ale odnowienie umowy nie będzie proste. Polak będzie musiał zaakceptować nową rolę i zmniejszyć swoją pensję. 1,8 mln euro na sezon to dużo jak na zmiennika w przyszłości - uważa Giulini. I dodaje, że jeśli Torino chciałoby sprzedać Linettego latem tego roku, to  maksymalnie zarobi pięć mln euro. - W takich zespołach, jak Spezia, Lecce czy Empoli Linetty mógłby grać regularnie, a przede wszystkim grać na wysokim poziomie - podsumował.

W kadrze Karolek, w klubie pan Karol. Czas na zmianę. Czachowski: Piąte koło u wozu

Odrodzenie w lidze jest też dla Linettego kolejną szansą na zaistnienie w reprezentacji Polski. Debiutował w niej 18 stycznia 2014 roku w meczu z Norwegią. Polska wygrała 3:0, a Linetty zdobył jedną z bramek. Minęło ponad dziewięć lat, pomocnik zagrał ponad 40 meczów w kadrze, ale najczęściej powtarzanymi słowami w jego kontekście są m.in. rozczarowanie, niedosyt i zagadka. Polak zachwycał w lidze włoskiej, a w meczach kadry nie potrafił grać na podobnym poziomie. Piotr Czachowski, ekspert ligi włoskiej mówił Sport.pl w styczniu 2020 roku, że Linetty to podobny przypadek do Piotra Zielińskiego. - W Sampdorii jest jednym z najważniejszych piłkarzy, a w reprezentacji zawodzi. To kwestia psychiki, mentalności i odpowiedniego podejścia. On wie, że w Polsce nie jest traktowany do końca poważnie, w reprezentacji jest "piątym kołem u wozu" - tłumaczył Czachowski.

Adam Nawałka zabrał Linettego na Euro 2016 i na mistrzostwa świata w 2018 roku w Rosji. W obu turniejach nie pojawił się na boisku choćby na minutę. Ani Nawałka, ani Jerzy Brzęczek nie postawili na niego w pełni, ale on sam nie dawał selekcjonerom argumentów, by na niego postawić. W którym meczu kadry w ostatnich miesiącach Linetty zagrał na miarę swojego potencjału? Trzeba by było się cofnąć do meczu z Anglią (1:1) na Narodowym za Paulo Sousy, gdzie piłkarz Torino był jednym z cichych bohaterów.

Warto dodać, że Sousa nie powołał Linettego na pierwsze zgrupowanie, a po meczu ze Słowacją (1:2) na Euro 2020, gdzie pomocnik strzelił gola, dostał zaledwie pięć minut przeciwko Hiszpanii (1:1). U Michniewicza dostał tylko dwie szanse w Lidze Narodów, ale ich nie wykorzystał. W przypadku kadencji Brzęczka na pewno najlepszym meczem Linettego w kadrze był ten przeciwko Bośni i Hercegowinie (3:0) w październiku 2020 roku w Lidze Narodów, gdzie strzelił gola. Generalnie Linetty w kadrze to totalna sinusoida.

Teraz wydaje się, że po tym, jak poprawił swoją pozycję i formę w Torino, Linetty powinien znaleźć się w kadrze nowego selekcjonera Fernando Santosa na mecze eliminacji Euro 2024 z Czechami i Albanią. Pytanie brzmi - czy jeśli tak się stanie, to 28-latek w kadrze się w końcu przełamie? Czy udowodni doświadczonemu trenerowi, że w także w reprezentacji może być panem Karolem, a nie Karolkiem? Lepszej okazji może już nie być.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.