Mina Szczęsnego mówi wszystko. Szokująca porażka Juventusu i jeszcze uraz Milika [WIDEO]

Najpierw remis z Interem Mediolan, a teraz zasłużona wygrana z Juventusem. Beniaminek z Monzy znów zaszokował faworyta i wygrał 2:0 na Allianz Stadium. Na domiar złego Juventus stracił Arkadiusza Milika, który doznał urazu kilkanaście minut po wejściu na boisko.

Juventus zaczął 2023 rok od zwycięstw 1:0 z Cremonese i Udinese. Potem przyszedł ogromny cios i klęska 1:5 z Napoli. Jeszcze większe problemy pojawiły się po tym, jak Juventus został ukarany odjęciem piętnastu punktów za zatajanie prawdziwej wysokości strat spółki i nieścisłości w klubowych finansach. Po remisie 3:3 z Atalantą Bergamo w ostatniej kolejce wydawało się, że Juventus wróci na zwycięską ścieżkę i wygra z Monzą, czyli jednym z beniaminków.

Zobacz wideo Krzynówek wskazał wzór dla Santosa. "Szatnia była razem z nim"

Monza wypunktowała Juventus. Milik w kilkanaście minut złapał kontuzję

Juventus, tak jak w przypadku rywalizacji z Atalantą Bergamo, ponownie źle wszedł w mecz. Monza strzeliła gola w dziesiątej minucie, natomiast sędzia dopatrzył się spalonego. Juventus dostał ostrzeżenie, ale nie wyciągnął wniosków. Osiem minut później Jose Machin zagrał do Patricka Ciurrii, wbiegającego w pole karne. Włoski napastnik wykorzystał wyjście Wojciecha Szczęsnego i uderzył mocno pod poprzeczkę. Podopieczni Massimiliano Allegriego próbowali na to odpowiedzieć, ale m.in. uderzenie Federico Gattiego po rzucie rożnym zostało zablokowane.

Juventus był bardzo niedokładny w swojej grze, co odbiło się w 39. minucie, gdy Monza odebrała piłkę blisko środka boiska. Brazylijczyk Carlos Augusto przebiegł kilkadziesiąt metrów, wykorzystał niezdecydowanie obrońców rywali i podał do Dany'ego Moty. Portugalczyk bez problemu minął Wojciecha Szczęsnego i zadał Juventusowi drugi cios. Sporym zaskoczeniem było zachowanie Bremera, który ominął polskiego bramkarza i nie zablokował strzału Moty.

Monza skupiła się w drugiej połowie na bronieniu dostępu do własnej bramki. Massimiliano Allegri wprowadził trzech nowych piłkarzy na początku drugiej części, ale dobrze w bramce rywali spisywał się Michele Di Gregorio. Arkadiusz Milik zmienił Moise Keana w 58. minucie. Juventus był zdecydowanie najbliżej pokonania bramkarza Monzy w 79. minucie, gdy Di Gregorio odbił strzał Adriena Rabiota, Milik wygrał przebitkę i piłka wpadła do siatki.

Gola jednak nie uznano, bo Bremer był na spalonym. W trakcie tej akcji Polak doznał kontuzji, po której był opatrywany za linią i miał zabandażowane udo. Milik wrócił na boisko na chwilę, ale szybko z niego zszedł, co sprawiło, że Juventus kończył mecz w osłabieniu. Monza wyszła z jedną akcją w końcówce, ale przy uderzeniu Andrei Petagni dobrze interweniował Wojciech Szczęsny.

Porażka Juventusu z Monzą sprawia, że turyńczycy spadli z 11. na 13. miejsce i mają 23 punkty po 20 meczach. To sprawia, że zajęcie miejsca w czołowej czwórce zdaje się coraz cięższym zadaniem. Monza wyprzedziła Juventus w tabeli i teraz jest na 11. pozycji. Tym samym klub zarządzany przez Silvio Berlusconiego i Andreę Gallianiego znów uprzykrzył życie faworytom - wcześniej w styczniu Monza zremisowała 2:2 z Interem Mediolan.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.