Szczęsny zaimponował Black Eyed Peas. Oto co usłyszał za kulisami

Wojciech Szczęsny spotkał się z członkami zespołu Black Eyed Peas za kulisami "Sylwestra Marzeń" - taką informację przekazał "Fakt". Podczas rozmowy nie zabrakło tematyki piłkarskiej. "Black Eyed Peas przyznali się Wojtkowi, że co prawda kibicowali Argentynie, ale postawa Wojtka na polskiej bramce zrobiła na nich ogromne wrażenie" - czytamy.

Wojciech Szczęsny pojawił się na scenie podczas "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem. Bramkarz najpierw zapowiedział występ swojej żony Mariny, a pod koniec utworu wręczył jej bukiet róż i skradł show podczas imprezy transmitowanej w Telewizji Polskiej, o czym więcej pisaliśmy --> TUTAJ.

Zobacz wideo Trener Polaków pokazał, dlaczego Żyła mógł zostać zdyskwalifikowany

Black Eyed Peas i Wojciech Szczęsny. Spotkanie "na szczycie" w stolicy polskich Tatr

Jak się okazuje, Szczęsny podczas pobytu w Zakopanem spotkał się także za kulisami z zespołem Black Eyed Peas, który był główną zagraniczną gwiazdą imprezy. Według "Faktu" w rozmowie z bramkarzem muzycy zdradzili, komu kibicowali podczas mundialu w Katarze. Nie zabrakło pytań o Leo Messiego.

Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.

"Black Eyed Peas przyznali się Wojtkowi, że co prawda kibicowali Argentynie, ale postawa Wojtka na polskiej bramce zrobiła na nich ogromne wrażenie. Dopytywali też oczywiście, jak udało mu się obronić karnego Messiego" - czytamy w "Fakcie". Informatorzy portalu zaznaczają też, że wszyscy członkowie amerykańskiego zespołu poprosili 32-letniego bramkarza o pamiątkowe zdjęcie.

Muzycy byli także pod wrażeniem występu Mariny Szczęsnej. "Black Eyed Peas oglądali występ Mariny na monitorach za kulisami. Bardzo im się podobały układy choreograficzne i wokal Mariny" - czytamy. Jeden z wokalistów chciał nawet... przymierzyć kurtkę piosenkarki!

Wojciech Szczęsny nie mógł sobie jednak pozwolić na zbyt długi pobyt w Polsce. Już w środę 4 stycznia Juventus zmierzy się z Cremonese. Po lekkim urazie, którego bramkarz nabawił się w zeszłym tygodniu, nie ma już śladu i ma być on do dyspozycji trenera podczas nadchodzącego starcia.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.