W poniedziałek włoskie media obiegła szokująca informacja. Na nadzwyczajnym zgromadzeniu władz Juventusu wiadomość o złożeniu dymisji przekazał cały zarząd klubu z prezesem Andreą Agnellim na czele. Powodem rezygnacji działaczy jest śledztwo w sprawie tak zwanych "plusvalenzy". Dotyczy to zysków kapitałowych oraz fałszywej księgowości klubu. Chodzi między innymi o wymianę zawodników z FC Barceloną, gdy Arthur Melo kosztował 72 miliony, a Miralem Pjanić - 60.
W czwartek UEFA poinformowała, że otworzy formalne dochodzenie w sprawie Juventusu, w związku z potencjalnym naruszeniem przepisów dotyczących finansowego Fair Play. Na stronie organizacji możemy przeczytać, że działacze będą współpracować z organami krajowymi, aby zbadać naruszenia finansowe, które zostały niedawno upublicznione.
"La Gazzetta dello Sport" informuje, że Juventusowi może grozić nawet degradacja, ale jest to mało realny scenariusz. Zdaniem dziennikarzy bardziej prawdopodobna jest kara grzywny i ujemne punkty. Media donoszą, że zespół z Turynu jest również zamieszany w tzw. Manovra stipendi", czyli specjalne porozumienia z piłkarzami z czasu pandemii. Chodziło o częściową redukcję wynagrodzeń zawodników celem uratowania budżetu klubu. Może zostać to uznane za przekłamanie faktycznej sytuacji finansowej spółki.
Juventus wpadł w poważne tarapaty, a dochodzenie UEFA może jeszcze bardziej pogrążyć klub. O ukaranie zespołu domaga się La Liga, która wydała w tej sprawie oświadczenie. "Celem La Liga jest promocja w Europie piłki finansowo zrównoważonej. W związku z tym domagamy się od kompetentnych władz, aby zaaplikowały natychmiastowe sankcje sportowe wobec Juventusu." - czytamy.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Juventus po 15 kolejkach zajmuje trzecie miejsce w tabeli Serie A z dorobkiem 31 punktów. Do liderującego Napoli traci 10 punktów. Rozgrywki we Włoszech zostaną wznowione dopiero w przyszłym roku. W następnej kolejce ekipa z Turynu zmierzy się z Cremonese. Spotkanie zaplanowane jest na 4 stycznia o 18:30.