Tak Agnelii pożegnał się z Juventusem. Wymowny list do pracowników

"A ci, którzy tańczyli, zostali uznani za szalonych przez tych, którzy nie słyszeli muzyki" - cytatem Fryderyka Nietzschego Andrea Agnelii żegna się z Juventusem. Prezes klubu w pięknych słowach pożegnał się z pracownikami klubu, w którym występuje Wojciech Szczęsny i Arkadiusz Milik.

To koniec pewnej epoki we włoskiej Serie A. Agnelli był prezesem klubu od maja 2010 roku. W tym czasie Juventus odzyskał po dziewięciu latach tytuł mistrzów Włoch i wygrywał go potem przez następne dziewięć lat z rzędu, co jest rekordem w historii rozgrywek. Do tego dorzucił pięć pucharów krajowych. W Europie dwukrotnie grała w finale Ligi Mistrzów. A teraz przyszedł czas pożegnań.

Zobacz wideo Kapitalne wieści dla Polski przed Argentyną! Kto obok Lewandowskiego?

Tak Andrea Agnelli żegna się z Juventusem. "Fino alla fine…"

Z klubem pożegnali się prezes Juventusu Andrea Agnelli oraz wiceprezes Pavel Nedved. Powodem dymisji jest śledztwo w sprawie "plusvalenzy". Dotyczy ona zysków kapitałowych oraz fałszywej księgowości klubu. Między innymi chodzi o osławioną transakcję Juventusu z FC Barceloną, gdy oba kluby wymieniły się zawodnikami - Arthurem Melo oraz Miralemem Pjaniciem - w której transfer Brazylijczyka został zaksięgowany na 72 miliony euro a Bośniaka 60 milionów euro

Włoski Sky Sports opublikował list pożegnalny, który Andrea Agnelli, już były prezes Juventusu, przekazał pracownikom klubu. List zaczyna się od słów: "Gra dla Juventusu, praca dla Juventusu; ma jeden cel: wygrywać". 

"Wie o tym każdy, kto ma przywilej noszenia czarno-białej koszuli. Ci, którzy pracują w zespole, wiedzą, że ciężka praca pokonuje talent, jeśli talent nie pracuje ciężko. Juventus to jeden z największych klubów na świecie i każdy, kto tam pracuje lub gra, wie, że wynik jest efektem pracy całego zespołu." - czytamy. Bramkarzem włoskiego klubu jest Wojciech Szczęsny, który może nie poznać drużyny po powrocie z mundialu w Katarze.

"Gdy drużyna nie jest zwarta, udziela się to przeciwnikom, a to może być fatalne w skutkach. W tym momencie musisz być świadomy i powstrzymać szkody: z korporacyjnego punktu widzenia stoimy w obliczu delikatnej chwili, a inne próby zawiodły. Lepiej zostawić wszystkich razem, dając szansę nowej formacji na wygranie tego meczu" - napisał także. 

"Kiedy wiesz, że masz przy sobie cały zespół, niemożliwe staje się wykonalne. Bernabeu, Old Trafford, Allianz Arena, Westfallen Stadium, San Siro, Georgios Karaiskakas, Celtic Park, Camp Nou: gdziekolwiek się udaliśmy, gdy drużyna była zwarta, nie obawialiśmy się nikogo [...] Nasza świadomość będzie dla nich wyzwaniem: sprostać historii Juventusu. Będę nadal marzył i pracował nad ulepszeniem piłki nożnej, cytując Friedricha Nietzschego: „A ci, którzy tańczyli, zostali uznani za szalonych przez tych, którzy nie słyszeli muzyki". Pamiętaj, rozpoznamy się na pierwszy rzut oka: Jesteśmy ludźmi Juve! Fino alla fine… (Do końca…- red.)" - pożegnał się z pracownikami prezes klubu. 

Korzenie rodu Agnellich w Juventusie sięgają stu lat. Połączyła ich osoba Edoardo Agnellego, syna Giovanniego, założyciela koncernu samochodowego "FIAT", który został długoletnim sponsorem klubu. Jego potomkowie Gianni oraz Umberto Agnelli sprawowali władze w klubie w następnych dekadach. Ten ostatni był prezydentem klubu w latach 1955-1962 oraz ojcem Andrei, który podał się do dymisji.

Tak pożegnanie dotychczasowego prezesa Juventusu komentują włoskie media. Szok w Juventusie, Agnelli odchodzi, a wraz z nim cała rada dyrektorów rezygnuje - tak tytułuje tekst o zmianach największy włoski dziennik sportowy "La Gazzetta dello Sport". - Agnelli rezygnuje po dwunastu latach. Dziewięć mistrzostw, transfer Cristiano Ronaldo, śledztwa i czerwień w bilansie - to z kolei nagłówek "Corriere della Sera".

Juventus w tym sezonie po 15. kolejkach zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Ma 31 punktów, aż dziesięć mniej od prowadzącego Napoli.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.