Bartłomiej Drągowski doznał kontuzji w meczu Spezii z Hellasem, który odbył się w minioną niedzielę. Pod koniec pierwszej połowy bramkarz ruszył w kierunku długiej piłki, by przejąć ją, zanim zrobi to Kevin Lasagna z drużyny przeciwnej. Polak wykonał wślizg, ale zrobił to tak pechowo, że jego prawa noga wygięła się nienaturalnie. Musiał zostać zniesiony na noszach z boiska.
Bartłomiej Drągowski ma szczęście w nieszczęściu. Kontuzja mniej poważna, niż się wydawało
Szybko stało się jasne, że Drągowski musi zapomnieć o wyjeździe na mistrzostwa świata z reprezentacją Polski. W jego miejsce awaryjnie powołany został Kamil Grabara. Spezia opublikowała natomiast oficjalny komunikat, w którym podano, co dolega piłkarzowi.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
"Wnikliwe badania diagnostyczne wykazały uszkodzenie więzadła skokowo-strzałkowego i piszczelowego, a także częściowe uszkodzenie więzadła przyśrodkowego. Piłkarz będzie musiał przejść krótki okres odpoczynku przed rozpoczęciem regeneracji" - czytamy.
Nie poinformowano jednak, jak długa przerwa od gry czeka Drągowskiego. Do informacji tej dotarł jednak Jakub Seweryn ze Sport.pl. Nasz redakcyjny kolega usłyszał w otoczeniu piłkarza, że ten ma ogromne szczęście w nieszczęściu. Nie pojedzie na mundial, co jest marzeniem każdego zawodnika, jednak uniknął naprawdę ciężkiej kontuzji. "To jakiś cud" - mówią bliscy golkipera. Jak się okazuje, nie ma żadnych złamań, żadne więzadło nie jest zerwane, są tylko uszkodzone. Nie będzie zatem potrzebna operacja.
Jak ustalił Jakub Seweryn, przerwa Bartłomieja Drągowskiego potrwa około siedmiu tygodni, czyli dwa miesiące.
Drągowski zagrał w 14 meczach Spezii w tym sezonie, w których wpuścił 25 goli. Raz udało mu się zachować czyste konto. Klub z Ligurii z 13 punktami zajmuje 17. miejsce w tabeli Serie A, tuż nad strefą spadkową. Umowa Polaka jest ważna do końca czerwca 2025 roku.
