38. minuta. Bartłomiej Drągowski pędzi do bezpańskiej piłki w meczu jego Spezii Calcio z Hellasem Werona. Chcąc uprzedzić Kevina Lasagnę, wykonuje wślizg. Jednak rywal trafia do w stopę i na skutek tego ta wygina się w nienaturalny sposób.
Drągowski natychmiast złapał się za nogę i krzyczał z bólu. Niedługo później schował twarz w ramionach. Na boisku pojawili się medycy, a bramkarz został zniesiony na noszach. Stało się jasne, że golkiper stracił szansę na wyjazd na mistrzostwa świata. Niedługo później te przewidywania się sprawdziły, a rzecznik kadry poinformował, że do Kataru pojedzie Kamil Grabara.
Pierwsze diagnozy dotyczące Drągowskiego mówiły o tym, że ma złamaną nogę. Dziennikarz Interii Sebastian Staszewski jako pierwszy podał informację, że kostka Drągowskiego jest najprawdopodobniej skręcona. Z kolei nasz dziennikarz Jakub Seweryn poinformował, że Drągowski doznał dodatkowo zerwania więzadeł.
Więcej będzie wiadomo po dokładniejszych badaniach, które są zaplanowane na poniedziałek. W rozmowie z Interią prezes Cezary Kulesza zdradził, ile czasu Drągowski może pauzować. - Noga Bartłomieja na szczęście nie jest złamana. Stopa wyskoczyła ze stawu i została z powrotem do niego wstawiona. Wstępne rokowania mówią o dwumiesięcznej przerwie w grze – powiedział w rozmowie z Interią.
Dwa miesiące przerwy oznaczają, że Drągowskiego ominie nie tylko mundial, ale też najprawdopodobniej transfer do wymarzonej Premier League. W październiku media informowały, że Drągowski może trafić do Leicester. Teraz angielski klub raczej nie zdecyduje się na transfer kontuzjowanego piłkarza.