Niewiarygodny pech dopadł Bartłomieja Drągowskiego w ostatniej przed mistrzostwami świata kolejce Serie A. Jego Spezia grała z Hellasem Verona. Pod koniec pierwszej połowy Drągowski pędził do bezpańskiej piłki i wykonał wślizg. Niestety, w jego nogę trafił szarżujący Kevin Lasagna.
Stopa Drągowskiego wygięła się nienaturalnie, A bramkarz złapał się za nogę i zaczął krzyczeć z bólu. Niedługo potem został zniesiony na noszach. Wiadomo już, że na mistrzostwa świata nie pojedzie. Rzecznik kadry poinformował już, że jego miejsce zajmie Kamil Grabara.
Dramat Drągowskiego może być jeszcze większy. Polski bramkarz stracił nie tylko mistrzostwa świata, ale całkiem możliwe że resztę sezonu. Według pierwszych diagnoz Drągowski skręcił kostkę, ale i mógł zerwać więzadła.
Polak dołączył do Spezii latem, choć wydawało się, że był blisko Premier League. Miał trafić do Southampton, ale okazało się, że uzyskał zbyt mało punktów Governing Body Endorsement, przez co nie otrzymał pozwolenia na pracę. W rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim i Kubą Polkowskim wyznał, że zabrakło "trzech, albo czterech meczów" rozegranych więcej w Fiorentinie. Mogło to być szczególnie bolesne dla Drągowskiego, bo jak przyznał gra w Premier League była i jest jego marzeniem.
- Moim marzeniem jest trafić do Premier League. Jak miałem 14 lat to byłem na testach w Blackburn Rovers. Zakochałem się w klimacie angielskim. Cała otoczka, to jak się trenuje – wymieniał w "Foot Trucku". Jego marzenie mogło się ziścić w oknie zimowym. Według doniesień medialnych zainteresowane Drągowskim miało być Leicester City. Ale teraz w zasadzie pewne jest, że do transferu nie dojdzie. Drągowski może leczyć kontuzję wiele miesięcy.
Bartłomiej Drągowski trafił do Serie A z Jagiellonii Białystok w 2016 roku. W lidze włoskiej rozegrał 109 meczów. W reprezentacji Polski zadebiutował w październiku 2020 roku w towarzyskim meczu z Finlandią (5:1). Z kolei w czerwcu tego roku zagrał w Lidze Narodów z Belgią. Niestety, musiał wyciągać piłkę z siatki aż sześć razy. Polska przegrała 1:6.