Szaleństwo w Rzymie. Dybala zaprezentowany. Szczęka opada [WIDEO]

Antoni Partum
Brakuje słów, by opisać, jakie gorące przywitanie kibice Romy zgotowali Paulo Dybali, nowej gwieździe rzymskiego klubu. Istne szaleństwo.

Kilka miesięcy temu Paulo Dybala usłyszał, że nie jest już częścią projektu Juventusu i że może sobie szukać nowego pracodawcy. Wydawało się, że z okazji skorzysta Inter Mediolan, którego dyrektor sportowy Giuseppe Marotta słynie z wyławiania z rynku graczy, którym skończyła się umowa. Ale wraz z wypożyczeniem Romelu Lukaku, Inter stracił przekonanie co do ściągnięcia Argentyńczyka. I wtedy pojawiła się oferta Romy. Część kibiców była nieco zaskoczona, że Dybala ostatecznie trafia do klubu z tej półki. Ale jeśli zobaczy się jego wtorkową prezentację, to można zrozumieć, dlaczego napastnik skusił się, by podpisać trzyletnią umowę z triumfatorem Ligi Konferencji UEFA.

Zobacz wideo Włoski dziennikarz zachwyca się Zalewskim. "Kiedyś może być ważnym graczem Romy"

Późnym wieczorem, około godziny 21:00, na placu przed Palazzo della Civiltà Italiana zebrało się kilkanaście tysięcy rzymian, którzy zgotowali Dybali gorące powitanie. Choć i to określenie nie oddaje w pełni tego, co mógł przeżywać Argentyńczyk. Zaczęło się od skandowania jego imienia, a później piłkarz wraz z kibicami odśpiewali wspólnie piękny hymn Romy.

- Byłem bardzo ciekaw spotkania z fanami. Wielokrotnie grałem przeciwko Romie i zawsze potrafili stworzyć niesamowitą atmosferę. To zaszczyt być tu razem z wami. Nie mogę się doczekać aż trafię na stadion Olimpico pod Curva Sud [trybuna najbardziej zagorzałych fanów]. Stać przed wami z tej koszulce, to szczególna rzecz. Nie tylko dla mnie, ale i dla moich bliskich. Już nie mogę się doczekać derbów z Lazio. Chcę szybko złapać wysoką formę i dać wam wiele radości - oświadczył wyraźnie wzruszony 28-letni piłkarz.

- Fakt, że Paulo chciał dołączyć do naszego projektu świadczy o wiarygodności Romy i potwierdza, że ciężko pracujemy. Wszyscy tutaj staramy się rozwijać Romę. Paulo nam w tym pomoże, bo to światowej klasy zawodnik, który zdobył ważne trofea i zyskał wielkie uznanie. Jestem pewien, że z nim w klubie będziemy jeszcze silniejsi - dodał Tiago Pinto, dyrektor sportowy Romy.

Dybala a niedosyt

Dybala rozpoczął karierę w argentyńskim Instituto, gdzie wyróżniał się już jako 17-latek. Ale renomę w Europie zaczął wyrabiać sobie w Palermo, które w 2015 roku sprzedało go do Juventusu za 40 milionów euro. Nieżyjący już ówczesny prezes sycylijskiego klubu Maurizio Zamparini stwierdził, że Dybala będzie "nowym Messim".

Argentyńczyk to piłkarz, w którym można się zakochać od pierwszego kopnięcia piłki. Świetna technika, kreatywność, wizja gry i ta magiczna lewa noga sprawiają, że patrzy się na niego z ogromną przyjemnością. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że nadal nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału.

Ustalmy fakty: nikt w Turynie nie żałował zainwestowanych w niego pieniędzy. Dziś Argentyńczyk ma na koncie pięć mistrzostw Włoch, cztery puchary kraju i przegrany finał Ligi Mistrzów. Słowem, spłacił się. Ale biorąc pod uwagę oczekiwania: można powiedzieć, że wykonał tylko plan minimum. Piłkarskiej jakości nie można mu odebrać. Niestety, lista zastrzeżeń też nie jest krótka. Zacznijmy od tego, że Dybala to urodzona "10", a to w nowoczesnym futbolu gatunek wymierający. Jednak zdecydowanie większym problemem są jego częste urazy lub bezbarwne mecze. Tyle tylko, że w kluczowych momentach sezonu. Wiedzą też o tym fani kadry Argentyny, w której Dybala strzelił zaledwie trzy gole. 

Ale teraz liczy się tylko Roma, której celem na nowy sezon ma być powrót do Ligi Mistrzów. I to właśnie Dybala staje się twarzą drużyny Jose Mourinho.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.