- Gdy sytuacja robi się poważna - np. przed jakimś prestiżowym meczem lub w trudnym momencie - to od razy widać, że liderami Napoli są: Lorenzo Insigne, Dries Mertens i Kalidou Koulibaly, którzy mają świetny kontakt z całą grupą - kilka miesięcy temu zdradził Sport.pl Hubert Idasiak, rezerwowy bramkarz Napoli. Ale dziś sytuacja się diametralnie zmieniła. Włoch trafił do Toronto, Belg jest bez klubu, a Senegalczyk przeszedł do Chelsea za około 40 milionów euro.
A został nim Min-jae Kim. A raczej ma zostać, bo przed 25-letnim Koreańczykiem jeszcze testy medyczne w słynnej klinice Villa Stuart. Wydawało się, że stoper trafi do Rennes, ale przekonała go wizja gry w Lidze Mistrzów.
Na początku kariery Kim grał w kilku koreańskich klubach (m.in. Jeonbuk Hyundai, Gyeongju KHNP, Suwon THS), a w 2019 roku trafił do chińskiego zespołu BJ Guoan. Rok temu kupiło go Fenerbahce, gdzie rozegrał 39 spotkań, strzelił gola, zobaczył pięć żółtych kartek i jedną czerwoną.
Mierzący 190 cm stoper ma kosztować Napoli aż 20 milionów euro, a sam podpisze pięcioletnią umowę. Po dwóch latach w jego kontrakcie pojawi się klauzula wykupu wynosząca 50 milionów euro.
Tego lata trzeci zespół Serie A ściągnął już Mathíasa Oliverę (z Getafe), Chwiczę Kwaracchelię (z Dinamo Batumi), czy Leo Ostigarda (z Brentford). Wszystkie te transfery wpisują się w strategię klubu, który planuje pozyskiwać perspektywicznych zawodników, podnosić ich wartość, a następnie sprzedawać ze sporym zarobkiem.
Niepewny jest też los Piotra Zielińskiego, którego podobno kusi West Ham United.