Krzysztof Piątek przeszedł do Fiorentiny z Herthy Berlin w styczniu tego roku na zasadzie wypożyczenia. W niemieckim klubie Polak nie radził sobie najlepiej i dlatego zdecydował się na transfer do Serie A. Była to bardzo dobra decyzja. W zespole z Florencji napastnik odzyskał formę i zaczął częściej wychodzić w pierwszym składzie. W minionym sezonie rozegrał 18 meczów w barwach włoskiego klubu, w których strzelił sześć goli.
Wydawało się, że po udanych rozgrywkach w wykonaniu polskiego zawodnika, Fiorentina zdecyduje się go wykupić. Najprawdopodobniej do tego jednak nie dojdzie. Polak obecnie inkasuje trzy miliony euro rocznie, a Hertha Berlin żąda za swojego piłkarza minimum 15 milionów euro. Włoski klub nie jest w stanie sprostać tym wymaganiom finansowym. Ponadto działacze Fiorentiny rozglądają się także za nowym napastnikiem. Na ich celowniku znalazł się Luka Jović z Realu Madryt. W związku z tym Krzysztof Piątek musi rozglądać się za nowym pracodawcą, ponieważ raczej nie będzie miał zamiaru wracać do Bundesligi.
Niedawno włoskie media informowały, że polskim napastnikiem zainteresowane jest Torino. Klub z Turynu musi znaleźć zastępcę Andrei Belottiego, który nie przedłużył kontraktu z zespołem i w lipcu zostanie wolnym zawodnikiem.
Jak podaje "Il Secolo", Torino nie jest jedynym włoskim klubem, który interesuje się ściągnięciem Piątka. Zdaniem dziennikarzy do walki o zawodnika dołączyła również Sampdoria. Klub z Genui zamierza poważnie wzmocnić swój skład, aby uniknąć kolejnej z rzędu walki o utrzymanie. W zeszłym sezonie drużyna zajęła 15. miejsce w tabeli i miała zaledwie sześć punktów przewagi nad strefą spadkową. Na ten moment Sampdoria nie złożyła jeszcze oficjalnej oferty za Polaka. Jeśli transfer doszedłby do skutku, piłkarz występowałby w nowym klubie wraz z innym reprezentantem Polski Bartoszem Bereszyńskim.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Przejście Piątka do Sampdorii wywołałby niemałe poruszenie we Włoszech. Polski napastnik grał wcześniej w Genoi, czyli lokalnym rywalu, w którym 26-latek rozpoczynał karierę w Serie A. Taki ruch z pewnością nie spodobałby się kibicom jego byłego klubu.