W piątek swoje spotkanie w ramach 36. kolejki Serie A wygrał Inter Mediolan. Choć aktualni mistrzowie Włoch po 28. minutach starcia z Empoli przegrywali już 0:2, potrafili odrobić straty z nawiązką i wygrać 4:2. Po tamtym meczu ich przewaga nad mającym jedno rozegrane spotkanie mniej Milanem wynosiła jeden punkt.
AC Milan nie mógł zatem sobie pozwolić na wpadkę, jeśli nie chciał opuścić pierwszego miejsca w tabeli na dłuższy czas. Podopieczni Stefano Pioiego grali na wyjeździe z Hellasem Werona i już po nieco ponad kwadransie mogli wyjść na prowadzenie, ale arbitrzy nie uznali bramki Sandro Tonalego, który znalazł się na pozycji spalonej.
W 38. minucie gospodarze zaskoczyli walczących o mistrzostwo mediolańczyków - Davide Faraoni wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Do szatni obie drużyny schodziły jednak z remisem - w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Sandro Tonali ponownie trafił do siatki i tym razem zgodnie z przepisami.
W drugą połowę meczu goście weszli ze sporym animuszem i już pięć minut po wznowieniu gry dostali za to nagrodę. Drugiego gola w tym meczu strzelił Sandro Tonali i po raz drugi asystował mu Rafael Leao. Wynik na 3:1 został ustalony w 87. minucie, kiedy to gola strzelił wprowadzony trzy minuty wcześniej Alessandro Florenzi.
Dzięki temu zwycięstwu na dwie kolejki przed końcem rozgrywek AC Milan (80 punktów) prowadzi w tabeli Serie A z przewagą dwóch punktów nad Interem. Zawodnicy Stefano Piolego zagrają jeszcze z Atalantą (7. miejsce) u siebie i z Sassuolo (11. miejsce) na wyjeździe. Piłkarzy Simone Inzaghiego już w najbliższą środę czeka finał Pucharu Włoch z Juventusem, a następnie ligowe starcia z Cagliari (18. miejsce) na wyjeździe i Sampdorią (15. miejsce) u siebie.