Szymon Żurkowski trafił do Włoch w styczniu 2019 roku, gdy Górnik Zabrze sprzedał go Fiorentinię za niespełna cztery miliony euro. We Florencji pomocnik nie potrafił się jednak przebić, więc trafił na wypożyczenie do Empoli, gdzie rozgrywa już drugi sezon. W Serie B grał regularnie, a dziś jest jednym z kluczowych graczy beniaminka. W tym sezonie rozegrał już 33 mecze w Serie A i Pucharze Włoch. Strzelił pięć goli i zanotował dwie asysty. Jego dobra forma zaowocowała nawet powołaniem do reprezentacji Polski.
Powyższe statystyki stały się jednak nieaktualne w 56. minucie meczu Empoli z Torino. Żurkowski dostał piłkę około 25 metrów od bramki i niewiele myśląc uderzył lewą nogą. Był to płaski strzał, z którym, jak się wydawało, poradzi sobie bramkarz. Piłka jednak przełamała rękę bramkarza Torino i wpadła do siatki. W ten sposób Żurkowski zdobył swoją szóstą bramkę w Serie A.
Niestety dla Empoli, ten gol niewiele dał. Wszystko posypało się zaledwie trzy minuty później, kiedy czerwoną kartkę dostał kolega Żurkowskiego, Valerio Verre. Potem Empoli samo zrobiło sobie krzywdę prokurując rzut karny, który został podyktowany po analizie VAR. W 79. minucie wykorzystał go Andrea Belotti. W 86. minucie sytuacja zrobiła się jeszcze gorsza, bo po czerwonej kartce dla Petara Stojanovicia Empoli musiało radzić sobie w dziewiątkę. Znowu w tej sytuacji interweniował VAR. I znowu chodziło o zagranie ręką w polu karnym. W 88. minucie Belotti wykorzystał drugiego karnego, a w doliczonym czasie gry jeszcze dobił rywala i skompletował hat-tricka.
Empoli zajmuje 14. miejsce w lidze, ale jest już bliska utrzymania w Serie A. Drużyna Żurkowskiego ma 12 punktów przewagi nad strefą spadkową, ale też dwa mecze rozegrane więcej od 18. Salernitany.