Krzysztof Piątek bardzo dobrze radzi sobie po powrocie do Włoch. Polski napastnik zimą trafił do Fiorentiny i stanął przed bardzo trudnym wyzwaniem – zastąpienia Dusana Vlahovicia, który odszedł do Juventusu. Na razie Polak wywiązuje się z tego zadania najlepiej, jak potrafi. Rozegrał dla Fiorentiny dziewięć spotkań, w których zdobył sześć goli. Trzy z nich to bramki zdobyte w lidze, a trzy w Pucharze Włoch.
Skuteczność Piątka jest na całkiem niezłym poziomie. Zwłaszcza kiedy porówna się go do innych napastników, którzy grali w Fiorentinie. A pojawiają się tam nie byle jakie nazwiska. Portal firenzeviola.it porównał polskiego napastnika do 10 najlepszych strzelców w historii Fiorentiny. Pod lupę wzięto to, ile bramek strzelili poszczególni zawodnicy w swoich pierwszych dziewięciu meczach dla klubu. Okazało się, że Piątek może pochwalić się trzecim wynikiem.
Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl
Najskuteczniejszym zawodnikiem Fiorentiny w swoich pierwszych dziewięciu spotkaniach był Luca Toni, mistrz świata z reprezentacją Włoch z 2006 roku. Toni w dziewięciu meczach zdobył aż osiem goli. W Fiorentinie zagrał w 67 meczach i strzelił 47 goli. Drugie miejsce w tym zestawieniu zajął Kurt Hamrin. To szwedzki piłkarz, który ze swoją reprezentacją zdobył srebrny medal na mundialu w 1958 roku. To jednocześnie jeden z najlepszych strzelców całej Serie A ze 190 bramkami w 400 meczach. Aż 150 z nich strzelił dla Fiorentiny. Potrzebował do tego 289 meczów. On w swoich pierwszych dziewięciu spotkaniach w barwach tego klubu siedem razy trafiał do siatki.
Za nimi uplasował się właśnie Piątek z sześcioma trafieniami. A kto znalazł się za nim? Przede wszystkim legendarny Gabriel Batistuta, który trafił do siatki tylko dwa razy. Potem jednak znacznie przyśpieszył i teraz może pochwalić się 168 trafieniami w 269 meczach dla klubu z Florencji. Poza tym Miguel Montuori strzelił cztery gole (grał w Fiorentinie w latach 1955-1961 i strzelił 72 gole w 162 meczach), Adrian Mutu trzy (2006-2011, 54 gole w 112 meczach), Alberto Galassi dwa (1947-1952, 63 gole w 135 meczach), Giuseppe Virgili cztery (1954-1958, 55 goli w 101 meczach) i Claudio Desolati trzy (1971-1981, 43 gole w 152 meczach). Jeden napastnik zrównał się z Piątkiem w tej statystyce. To Alberto Gilardino, który w Fiorentinie grał w latach 2008-2012 i później w 2015 roku. Łącznie zagrał w 132 meczach i zdobył 52 gole.
"Bezlitosne jest również porównanie z jego poprzednikiem Vlahoviciem, któremu nie udało się strzelić gola w pierwszych 9 występach dla Fiorentiny. Tym porównaniom należy jednak nadać kontekst i wziąć pod uwagę moment w karierze, w którym zawodnik przyszedł do klubu, siłę przeciwników, z którymi się zmierzył, skład, w którym grał i wiele innych aspektów, ale jeśli i tak dla Piątka to dobry start" – czytamy w tekście.
Kolejną okazję do powiększenia swojego dorobku Krzysztof Piątek będzie miał w najbliższą niedzielę. Rywalem Fiorentiny w Serie A będzie Bologna.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!