Piątek strzela gola w Serie A po 799 dniach. "Wraca do biznesu" [WIDEO]

Krzysztof Piątek trafia w barwach Fiorentiny na poziomie Serie A. Reprezentant Polski najpierw nie wykorzystał rzutu karnego, sprokurowanego przez Arkadiusza Recę, a potem wykorzystał podanie Youssefa Maleha.

Krzysztof Piątek dołączył do Fiorentiny na zasadzie wypożyczenia z Herthy Berlin do końca sezonu. W umowie pomiędzy klubami znajduje się klauzula wykupu w wysokości 15 milionów euro. Polak do tej pory trafiał wyłącznie w meczach Pucharu Włoch - jego dwa gole z Atalantą dały Fiorentinie awans do półfinału krajowego pucharu. "Prawie zapomnieliśmy o Vlahoviciu", "Jego statystyki są niesamowite" - to część opinii włoskich mediów po zakończeniu meczu.

Zobacz wideo Tak dziś wygląda Ze Roberto. WOW!

Krzysztof Piątek znów trafia w Serie A. Odpłacił się za niewykorzystanego karnego

Krzysztof Piątek wyszedł w podstawowym składzie Fiorentiny w meczu ze Spezią w 25. kolejce Serie A. - Piątek jest w lepszej formie niż Cabral, więc zagra od pierwszej minuty. Coraz lepiej rozumie nasze mechanizmy i taktykę, więc może nam bardzo pomóc - mówił Vincenzo Italiano przed rozpoczęciem meczu. Reprezentant Polski wszedł dobrze w spotkanie i był bardzo aktywny w grze ofensywnej.

Były piłkarz Milanu mógł dać prowadzenie Fiorentinie już w 17. minucie z rzutu karnego (który sprokurował Arkadiusz Reca), ale trafił w słupek. Od tego momentu Piątek coraz bardziej starał się o strzelenie gola i starał się uderzać z każdej pozycji. Ostatecznie napastnik dopiął swego w 42. minucie, wykorzystując podanie Youssefa Maleha i niezrozumiałą postawę Ivana Provedela. - Piątek wraca do biznesu, do strzelania w Serie A - mówił podczas transmisji Mateusz Święcicki.

Tym samym Krzysztof Piątek zdobył bramkę w Serie A po 799 dniach przerwy - po raz ostatni Polak trafił 8 grudnia 2019 roku w meczu Milanu z Bologną (3:2). Fiorentina ostatecznie wygrała 2:1 ze Spezią, a Piątek zakończył mecz w 78. minucie. W jego miejsce wszedł Arthur Cabral. Tym samym Fiorentina zmniejszyła stratę do Romy do jednego punktu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.