Łukasz Skorupski we Włoszech występuje od 2013 roku, gdy z Górnika Zabrze wykupiła go AS Roma. Po transferze Polak spędził dwa lata w Empoli (2015-2017), a następnie w 2018 roku dołączył do Bolognii. Tam stał się jedną z kluczowych postaci w zespole. W bieżącym sezonie zagrał we wszystkich możliwych meczach Serie A, siedmiokrotnie zachowując czyste konto.
Ostatnie dni nie były jednak zbyt udane. FC Bologna gościła na własnym stadionie SSC Napoli (0:1). Mecz miał miejsce 17 stycznia. Na stadionie obecni byli jego żona z synem. Wtedy właśnie splądrowano ich dom. Według doniesień "Przeglądu Sportowego" piłkarzowi i jego rodzinie skradziono zegarki, biżuterię oraz ubrania. Wartość wszystkich skradzionych przedmiotów ma być równa 70 tys. euro. W przeliczeniu na złotówki daje to ponad 316 tysięcy!
Więcej treści sportowych znajdziesz na Gazeta.pl
Skorupski nie jest pierwszym Polakiem, który padł ofiara ataku we Włoszech. Przed blisko czterema laty w podobnej sytuacji znalazł się Arkadiusz Milik. Gdy napastnik występował jeszcze w Napoli, mierzył się z Liverpoolem w Lidze Mistrzów. Po meczu do napastnika podjechali dwaj mężczyźni, jeden z nich przystawił mu pistolet do głowy i żądał zegarka marki rolex. Milik wielokrotnie opowiadał o tej sytuacji w wywiadach.
Sprawą zajmuje się teraz włoska policja. Łukasz Skorupski nie komentował jeszcze sytuacji. Piłkarz ma przed sobą kolejne spotkanie w Serie A, w którym jego zespół zmierzy się z Weroną. Spotkanie odbędzie się w piątek, 21 stycznia.