Epidemia koronawirusa jest obecna w Europie od marca zeszłego roku i znacznie wpłynęła na piłkę nożną. Wiele europejskich lig wówczas zawiesiło rozgrywki i finalnie wznowiły grę dopiero po kilku tygodniach. Kluby znacznie odczuły epidemię, co odbija się w ich wynikach finansowych. Znacznie inaczej do sprawy podchodzi część agentów piłkarskich. Przykładowo Mino Raiola liczy na to, że przy okazji transferu Erlinga Brauta Haalanda otrzyma prowizję w wysokości 40 milionów euro.
AC Milan na spotkaniu zarządu przedstawił wynik finansowy klubu w sezonie 2020/2021. Obecny lider Serie A zanotował stratę w wysokości 96,4 mln euro, co oznacza, że Rossoneri stracili dwa razy mniej, niż w sezonie 2019/2020 (194 mln euro). Ivan Gazidis odniósł się do strategii budowania klubu w najbliższych latach. "Teraz kładziemy podwaliny pod ambitny projekt Milanu, który będzie miał jasną i spójną strategię. Chcemy stworzyć innowacyjny model, zarówno na boisku, jak i poza nim. Chcemy wrócić tam, gdzie nasze miejsce" - powiedział.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Dyrektor generalny Milanu w rozmowie z dziennikarzami odniósł się też do postawy agentów piłkarskich. Klub ze stolicy Lombardii w minionym oknie transferowym stracił Gianluigiego Donnarummę oraz Hakana Calhanoglu, którzy ze względu na wysokie wymagania nie przedłużyli kontraktów. "Takie decyzje nie są łatwe, dawniej zawodnicy nie naciskali na odejście po wygaśnięciu umowy. Dzisiaj kluby piłkarskie muszą podchodzić zdecydowanie bardziej odpowiedzialnie do finansów. Z kolei piłkarze i ich agenci zachowują się tak, jakby pandemii koronawirusa w ogóle nie było. Żądają ogromnych pieniędzy" - dodał Gazidis.
Teraz AC Milan ryzykuje stratą Francka Kessiego oraz Alessio Romagnoliego, których umowy wygasają z końcem czerwca przyszłego roku. Iworyjskim pomocnikiem interesuje się chociażby Paris Saint-Germain, a o kapitana Rossonerich pyta Juventus. Milan po wygranej z Torino (1:0) jest liderem ligi włoskiej i ma trzy punkty przewagi nad Napoli.