Magiczny Mourinho nie wytrzymał ciśnienia. Zielińskiego praktycznie nie było

Antoni Partum
Piotr Zieliński zawiódł w hicie Serie A, w którym Roma bezbramkowo zremisowała z Napoli. Przed końcem spotkania czerwoną kartką ujrzał Jose Mourinho, którego magia wciąż jednak działa na fanów Giallorossich - spostrzeżeniami z Rzymu dzieli się Antoni Partum ze Sport.pl

Na to starcie czekały całe Włoch. I choć oba kluby łączą Serie A z europejskimi pucharami, to nikt nawet nie udaje, że te rozgrywki traktuje się jednakowo. Dla Napoli i Romy priorytetem jest powrót do Ligi Mistrzów, dlatego gra w Europie stała się raczej przykrym obowiązkiem. Podczas starcia z Legią Stadio Diego Armando Maradona świecił pustkami, a Luciano Spalletti dał pograć kilku rezerwowym. To wystarczyło, by gładko pokonać mistrzów Polski 3:0. Jose Mourinho także postawił na zmienników. Ryzyko się jednak nie opłaciło, bo pierwszy raz w karierze jego zespół stracił sześć goli (1:6 z FK Bodø/Glimt). - Ja ustalam skład, więc ponoszę odpowiedzialność. Ale przynajmniej już nie będę otrzymywał pytań, dlaczego ciągle grają ci sami zawodnicy - tłumaczył Mou.

Zobacz wideo Maradona, Hamsik, a kiedyś Zieliński? "Może stać się symbolem Napoli" [REPORTAŻ]

W niedzielę zobaczyliśmy najsilniejsze składy. Od pierwszej minuty zagrał Piotr Zieliński, który odpoczywał w starciu z Legią. - Zielu jest kompletnym pomocnikiem. Z graczy Spallettiego najbardziej się obawiam o Polaka i o Victora Osimhena. Zieliński jednym zagraniem może zmylić całą obronę a Nigeryjczyk strzelił już dziewięć goli w tym sezonie - tuż przed meczem mówił Sport.pl Gabriele Fasan, dziennikarz gazety "Il Romanista".

Zieliński jednak źle wszedł w mecz, jakby był rozkojarzony. Raził niedokładnością i często tracił piłkę. Po jego stracie w 28. minucie bliski gola był Tammy Abraham. Jednak Anglik, i Osimhen, marnowali dogodne okazje. W pierwszej połowie żywiołowi kibice Romy (Stadio Olimpico ze względu na restrykcje covidowe było wypełnione w 75 procentach) dwukrotnie buczeli tak mocno, że trzeba było zatkać uszy. Najpierw był szal radości, gdy spiker wyczytał nazwisko "Mourinho", a później - w 19. minucie - gwizdali ze złości, gdy arbiter ukarał Portugalczyka żółtą kartą za wybiegnięcie z dozwolonej strefy. 

Magia Moruinho wciąż żywa

Choć Mourinho już kilka lat temu wypadł z grona czołowych trenerów świata, to fani Giallorossich wciąż wierzą w jego magię. - Nas nie obchodzi to, jak mu ostatnio szło w Chelsea, Manchesterze United i Tottenhamie. Pamiętamy go z Serie A, gdy z Interem zgarnął potrójną koronę. Inter wtedy nie był aż tak mocny, więc i z naszych piłkarzy wyciągnie maksimum - przed stadionem mówił mi Giuseppe, który Romie kibicuje od 2001 roku, czyli od ostatniego zdobytego mistrzostwa. - Jose pasuje do Romy. Wszyscy się bali, że defensywny trener nie może objąć zespołu, w którym jest tylu kreatywnych zawodników, ale dobrze się ogląda teraz Romę - dodał inny kibic.

Na ocenę pracy Jose trzeba jeszcze poczekać. Wiadomo już za to, że marketingowo był to strzal w dziesiątkę. Na stoiskach pod stadionem, oprócz szalików, proporczyków i czapek, można kupić koszulki. Te z nazwiskiem "Totti" i "Zaniolo" są po 10 euro, a te z wizerunkiem Mou kosztują 15. I na nie chętnych nie brakuje. - Na początku myślałem, że to będzie chwilowa moda, ale mijają kolejne tygodnie, a koszulki z Mourinho nadal się najlepiej sprzedają - relacjonował sprzedawca.

Ale wróćmy na boisko.

W 57. minucie Osimhen z kilku metrów trafił w słupek, a dobitkę Mario Ruiego ofiarną interwencją zablokował Rick Karsdorp. Roma odpowiedziała błyskawicznie. Najpierw zbyt lekkim, technicznym strzałem Henricha Mchitarjana, a niedługo później niecelnym uderzeniem Lorenzo Pellegriniego.

Spalletti zareagował na sytuację boiskową i zdjął Zielińskiego oraz Politano. Bezbarwnych piłkarzy zastąili: Elif Elmas i Hirving Lozano. Napoli nie było zadowolone z remisu, ale to Roma, którą napędzał Zaniolo, przeważała. 

Przeważała, ale gola nie strzeliła. Straciła za to Mourinho, który w 82. minucie został odesłany do szatni za kwestionowanie decyzji sędziego. Piłka trafiła do siatki tylko raz, ale główka Osimhen z końcówki meczu nie została uznana przez spalonego. I choć goli w tym meczu nie zobaczyliśmy, to na widowisko nie można było narzekać. Narzekać będzie pewnie część kibiców Napoli, bo wydaje się, że André-Frank Zambo Anguissa był faulowany w polu karnym Romy, ale arbiter nie dopatrzył się karnego.

Sytuacja w tabeli

Napoli po raz pierwszy w tym sezonie Serie A nie wygrało meczu. Po dziewięciu kolejkach ma 25 punktów, tyle, co drugi w tabeli Milan. Roma jest czwarta i traci do liderów z Neapolu dziewięć punktów.

Więcej o: