Cristiano Ronaldo trafił do Juventusu w 2018 roku z Realu Madryt za 117 milionów euro. W Turynie wiele obiecywano sobie po tym transferze, a głównym zadaniem Portugalczyka miało być doprowadzenie klubu do upragnionego trzeciego w historii triumfu w Lidze Mistrzów.
Trudno mieć pretensje do indywidualnych występów Cristiano Ronaldo w Juventusie. Portugalczyk był zdecydowanie wyróżniającą się postacią drużyny i wielokrotnie dźwigał ją na swoich plecach. Świadczą o tym również świetne statystyki, jakie 36-latek miał w Turynie. W sumie w 134 spotkaniach Ronaldo zdobył 101 bramek i zaliczył 22 asysty.
Nieco inne spojrzenie na grę Cristiano Ronaldo w Juventusie rzucił ostatnio jego ówczesny kolega z drużyny Leonardo Bonucci. Włoski obrońca zauważył, że Portugalczyk w pewien sposób osłabiał zespół. - Jego obecność bardzo na nas wpłynęła. Samo trenowanie wraz z nim dawało coś ekstra, niestety jednak piłkarze nieświadomie zaczęli myśleć, że wystarczy, iż "CR7" jest na boisku, aby wygrać mecz - zaskoczył 34-latek.
- Zaczęliśmy delikatnie tracić na jakości naszej codziennej pracy, na pokorze, poświęceniu czy chęciach, aby codziennie przebywać w towarzystwie kolegów z zespołu. Myślę, że w ostatnich latach to było widać – przyznał Bonucci. - Uznawano za pewnik, że wystarczy oddać piłkę Ronaldo, aby on wygrał mecz. On jednak potrzebował zespołu, tak jak my potrzebowaliśmy jego - przyznał szczerze Bonucci. - W ostatnim sezonie zajęliśmy czwarte miejsce w lidze, ale wygraliśmy Puchar Włoch, bo wróciliśmy do bycia zespołem. Gdyby rzucić wtedy do szatni kawałek drewna, zająłby się ogniem, taka była energia w drużynie - dodał.
Z Juventusu Cristiano Ronaldo przeniósł się do Manchesteru United, w którym przed laty wypłynął na szerokie wody. Portugalczyk z przytupem rozpoczął grę dla klubu z Old Trafford i już w debiucie zdobył dwie bramki. W sumie 36-latek zdążył zanotować już 5 spotkań w drużynie Ole Gunnara Solskjaera, w których strzelił cztery gole.