Zidentyfikowano kibica, który obrażał bramkarza Milanu. "Jedno piwo za dużo"

Podczas starcia Milanu z Juventusem (1:1) jeden z kibiców zaczął obrażać bramkarza Milanu Mike'a Maignana na tle rasistowskim. No i został zidentyfikowany. - Przepraszam, wypiłem o jedno piwo za dużo - tłumaczy się kibic.

Rasizm to zmora włoskiej piłki. W ostatnich latach niemal każdy czarnoskóry piłkarz, który gra(ł) w Serie A był już obrażany przez "kibiców". Na przykład: wie coś o tym pochodzący z Ghany, Sulley Muntari, który kilka lat temu prosił sędziego o reakcję na rasistowskie prowokacje kibiców Cagliari, ale arbiter nie przejął się zbyt tematem, więc piłkarz ostentacyjnie zszedł z boiska. Były piłkarz Pescary został za to ukarany czerwoną kartką, a po meczu w dodatku go zawieszono! W ostatnich latach rasistowskie incydenty dotykały także m.in: Koulidou Koulibaly`ego z Senegalu, Ghańczyka Kevina Prince`a-Boatenga oraz Kameruńczyka Samuela Eto’o, czy pochodzącego z Wybrzeża Kości Słoniowej Moise Kean. Z problemem rasizmu musieli się mierzyć Romelu Lukaku (były napastnik Interu) i Chris Smalling z Romy. Teraz przyszła kolei na Mike'a Maignana, bramkarza Milanu.

Zobacz wideo Paulo Sousa tęskni za reprezentantem Polski. "Nie stać nas" [SEKCJA PIŁKARSKA #92]

Wschodzącą gwiazdę Serie A na tle rasistowskim zaczął obrażać 40-letni kibic Davide Gabrielli. Sytuacja miała miejsce podczas niedzielnego starcia z Juventusem (1:1), a kibic został zidentyfikowany dzięki monitoringowi na stadionie. 

- Wypiłem o jedno piwo za dużo. Zachowałem się nieodpowiedzialnie. Zachowałem się po prostu jak idiota. Popełniłem ogromny błąd. Przepraszam - oświadczył kibic, którego teraz czeka zakaz stadionowy.

Nowa gwiazda Serie A?

Latem z Milanu odszedł Gianluigi Donnarumma. Mistrz Europy podpisał kontrakt z PSG. Ale choć Włoch był czołowym bramkarzem ligi, to w Milanie za nim nie płaczą. A to dlatego, że Rossoneri kupili w jego miejsce - za niespełna 15 milionów euro - Maignana, a on na razie zachwyca formą. Francuz co kolejkę potwierdza wielką klasę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.