Prezesi włoskich klubów uchodzą za niecierpliwych i początek sezonu 2021/2022 jawi się jako tego potwierdzenie. Choć rozgrywki Serie A dopiero wystartowało, to po zakończeniu trzeciej kolejki dwóch włoskich szkoleniowców pożegnało się ze stanowiskami.
Jako pierwszy pracę stracił Eusebio Di Francesco, który od czerwca bieżącego roku pracował jako szkoleniowiec Hellasu Verona. Prowadzony przez niego zespół fatalnie rozpoczął porażki, a o jego zwolnieniu zdecydowała poniedziałkowa porażka 0:1 z Bologną. Na ten moment Verona zajmuje 19. miejsce w lidze z dorobkiem zera punktów i bilansem bramkowym 3:7.
Dla Di Francesco zwolnienie z klubu to ciąg dalszy fatalnej passy. W sezonie 2019/2020 został zwolniony z Sampdorii po zaledwie ośmiu meczach, zaś w Cagliari przepracował sześć miesięcy na przełomie 2020 i 2021 roku. Jego następcą w Hellasie Verona ma być Igor Tudor bądź Rolando Maran.
Kolejnym szkoleniowcem, który we wtorek stracił pracę, okazał się Leonardo Semplici prowadzący od lutego Cagliari. Co ciekawe 54-latek przejął ten klub po tym, jak zwolniony został z niego Di Francesco. Semplici utrzymał zespół w lidze w poprzednich rozgrywkach. Obecny sezon rozpoczął od remisu 2:2 ze Spezią oraz porażek 1:4 z Milanem i 2:3 z Genoą. Okazało się, że dla właścicieli sardyńskiego klubu takie wyniki okazały się niezadowalające.
Zmiany szkoleniowców są o tyle istotne z perspektywy polskich kibiców, że w obu klubach występują potencjalni reprezentanci Polski. Podstawowym obrońcą w Veronie jest Paweł Dawidowicz, natomiast rezerwowym w Cagliari jest Sebastian Walukiewicz.