18-letni Aleksander Buksa przed rozpoczęciem tego sezonu podpisał kontrakt z włoską Genoą. Początki w nowym klubie były całkiem udane. Po asyście w debiucie, zdobył pięknego gola w sparingu z FSV Mainz.
Buksa cały czas jednak czekał na debiut w oficjalnym meczu. Nie zagrał bowiem w pojedynkach w Pucharze Włoch z Perugią (Genoa wygrała 3:2) i w przegranej inauguracji Serie A - na wyjeździe z Interem Mediolan 0:4. Oba te spotkania spędził tylko na ławce rezerwowych.
W niedzielnym meczu Genoi z Napoli Buksa znów był rezerwowych. Do przerwy jego zespół przegrywał 0:1. Wtedy trener Davide Ballardini zdecydował się na dwie zmiany. Boisko opuścili Caleb Ekuban i Hernani, a pojawili się właśnie Buksa oraz doświadczony, 38-letni Goran Pandev.
Po zaledwie dziewięciu minutach drugiej połowy gospodarze cieszyli się z gola. W polu karnym atakowany m.in. przez Buksę minął się z piłką Alex Meret, bramkarz Napoli i upadł. Do piłki dobiegł Pandev i strzelił do siatki. Sędzia najpierw uznał gola, ale potem po analizie VAR, odwołał swoją decyzję.
Buksa meczu z Napoli nie może zaliczyć do udanych. Miał tylko 22 proc. celność podań (2/9) i aż dziewięć strat. Wygrał trzy z sześciu pojedynków główkowych. Genoa ostatecznie przegrała mecz 1:2. W 69. minucie wyrównał Andrea Cambiaso, ale kwadrans później zwycięską bramkę dla Napoli zdobył Andrea Petagna.
W następnej kolejce, po przerwie reprezentacyjnej, Genoa zagra na wyjeździe z Cagliari.