Juventus stracił prowadzenie 2:0 i zremisował 2:2 na wyjeździe z Udinese. Najpierw w 51. minucie z dystansu uderzał Tolgay Arslan, ale Polak wypuścił przed siebie stosunkowo łatwy strzał. Do piłki dopadł Arslan, ale Szczęsny go sfaulował i jedenastkę wykorzystał Roberto Pereyra. W 83. minucie Polak skompromitował się. Dostał podanie od Leonardo Bonucciego, ale próbował się zabawić z dwójką rywali, stracił piłkę, a jego błąd wykorzystał Deulofeu.
Nic zatem dziwnego, że Wojciech Szczęsny był bardzo krytykowany. "Fatalny, katastrofa, koszmar" - tak o jego występie pisały włoskie media. Kibice Juventusu również byli wściekli na reprezentanta Polski. - "Odejdź na emeryturę!", "jesteś śmieszny", "jesteś g*wnem", "nie wiem, jak ktoś taki jak Ty może być pierwszym bramkarzem Juve", "odejdź z Juve", "zmień sport" - można było przeczytać w mediach społecznościowych.
- W ostatnich latach Juventus znów został poukładany i teraz wszyscy mówiliśmy: z Allegri takie rzeczy się nie wydarzą. Uważam jednak, że istnieje problem strukturalny, niezależnie od tego kto jest trenerem: Sarri, Pirlo czy Allegri. Juventus Allegriego, który nie tracił goli pięć lat temu, miał Chielliniego i Bonucciego o pięć lat młodszego, Barzagliego, który grał i Gianluigiego Buffona w bramce. Szczęsny to nie Buffon - powiedział Riccardo Trevisani, dziennikarz Sky Sports.
Tymczasem Wojciecha Szczęsnego broni Michele Serena, były włoski piłkarz. - Gdyby nie było dwóch błędów Szczęsnego, to Juventus wygrałby mecz. Takie rzeczy się jednak zdarzają. Ci, którzy pracują popełniają błędy w każdym sektorze. To był zły dzień dla bramkarza, ale stało się. Już czytałem, że był na grilu, a ja się śmieję: teraz już nie możesz się pomylić - mówi w rozmowie z "TMW Radio".
Okazję do rehabilitacji, oczywiście pod warunkiem, że trener Allegri da mu kolejną szansę, Szczęsny będzie miał w sobotę. Juventus w drugiej kolejce Serie A podejmie Empoli. Początek meczu o godz. 20.45.