Pod koniec stycznia 2021 roku Sevilla ogłosiła transfer Papu Gomeza. Hiszpański klub zapłacił za niego zaledwie 5 milionów euro, co przy klasie zawodnika wydawało się być wręcz promocyjną ceną. Po kilku miesiącach sam zawodnik zdradził kulisy swojego odejścia z Atalanty Bergamo.
Do zaognienia relacji Argentyńczyka z Gian Piero Gasperinim miało dojść podczas meczu Ligi Mistrzów przeciwko Midtjylland. 33-latek szczerze przyznał, że nie słuchał wskazówek trenera. - Byłem nieposłuszny taktycznie. Do końca pierwszej połowy zostało dziesięć minut, gdy Gasperini poprosił mnie, żebym przeszedł na prawe skrzydło. Bardzo dobrze grałem wtedy z lewej strony, więc odmówiłem. Wiedziałem, że Gaseprini się zdenerwuje i zdejmie mnie z boiska. Ale w szatni przekroczył wszelkie granice. Próbował mnie zaatakować fizycznie - wyznał.
Papu Gomez dodał, że zdał sobie sprawę ze swojego zachowania, ale nie był w stanie zaakceptować wybuchowości Gasperiniego. - Kiedy pojawia się taka agresja, to sytuacja staje się nie do zniesienia. Poprosiłem o spotkanie z prezydentem klubu. Powiedziałem mu, że zachowałem się źle, jako kapitan dałem niewłaściwy przykład. Ale dodałem, że Gasperini musi mnie przeprosić - dodał.
Dzień po całym zdarzeniu Argentyńczyk przeprosił swojego trenera, ale nie otrzymał tego samego w zamian. - Następnego dnia odbyło się spotkanie całej drużyny. Przeprosiłem trenera i kolegów za to, co zrobiłem. Gasperini nie powiedział nic - wspomina 33-latek.
Gomez wyjaśnił także, jak wyglądały jego ostatnie chwile w Atalancie. - Po kilku dniach przekazałem prezydentowi, że nie chcę dłużej pracować z tym trenerem. Zaczęło się przeciąganie liny, zostałem przesunięty do rezerw. To brzydkie, że klub zachował się w taki sposób po tym, co dla niego zrobiłem. Prezydent nie miał jaj, żeby poprosić trenera, żeby mnie przeprosił. To był koniec wszystkiego - zakończył.
Papu Gomez trafił do Atalanty na początku września 2014 roku z Metalista Charków. W klubie z Bergamo rozegrał łącznie 252 spotkania, w których strzelił 59 goli i zanotował 71 asyst.