Crotone, 60-tysięczna miejscowość na samej podeszwie włoskiego buta, to miejsce zapomniane - niemal co trzeci mieszkaniec jest bez pracy, a miasto w wielu miejscach przypomina ruinę. Okoliczna autostrada jest w tak opłakanym stanie, że nazywana jest "drogą śmierci". Miejscowy dworzec kolejowy od lat pozostaje nieczynny. Gdy spojrzymy na lokalny klub piłkarski, też można złapać się za głowę. Crotone, które już dwukrotnie bankrutowało (w 1979 i 1991 r.), zajmuje ostatnie miejsce w Serie A i znów staje na krawędzi. Ale choć beniaminek w 27 meczach uzbierał zaledwie 15 punktów, to nie oznacza, że brakuje tam ciekawych piłkarzy.
Największą gwiazdą jest 29-letni Junior Messias. Autor sześciu goli i dwóch asyst w Serie A przyleciał do Włoch 10 lat temu za namową brata, która załatwił mu pracę w roli kierowcy dostawczaka. Dziś mówi się, że Brazylijczyk może trafić do Sassuolo. Ważną postacią jest także 28-letni reprezentant Nigerii Simy (12 goli w lidze), król strzelców Serie B z poprzedniego sezonu. Na uwagę zasługuje także wypożyczony zimą z Napoli Adam Ounas oraz doświadczony bramkarz Alex Cordaz. Niezbędnym piłkarzem Crotone jest też Arkadiusz Reca.
Polak występuje na pozycji lewego wahadłowego. W tym sezonie zanotował sześć asyst, m.in. w meczach z Juventusem i Interem, strzelił także dwa gole. Ostatniego w niedzielę, gdy Crotone pokonało Torino 4:2, a bramka Polaka - Reca kropnął zza pola karnego - okazała się ozdobą spotkania.
25-letni Polak zasuwa jak opętany od pola karnego do pola karnego. To dobre określenie, bo w meczu z Interem był najszybszy na boisku, choć obok niego po murawie biegał też Achraf Hakimi. Polakowi przy jednym ze sprintów zmierzono prędkość - aż 33,5 km/h. Reca może nie ma zbyt bogatego repertuaru dryblingów, ale jego przekładanka jest dość skuteczna. Coraz lepiej także dośrodkowuje i - co ważne - próbuje to czynić także prawą nogą. Wciąż najwięcej zastrzeżeń jest do jego gry w defensywie, choć i tak Reca radzi sobie lepiej, niż rok temu, gdy występował w słabiutkim SPAL. Polak, według statystyk "Whoscored", notuje średnio dwa przechwyty na mecz. To najwięcej w drużynie.
Formalnie Reca jest zawodnikiem Atalanty Bergamo, do której trafił latem 2018 r. Początkowo wydawało się, że nie tylko Wisła Płock ubiła świetny interes, sprzedając go za ponad 4 mln euro, ale i że skrzydłowy podjął słuszną decyzję. Atalanta słynie ze świetnej pracy z młodzieżą i dobrego skautingu. W Bergamo miał być zmiennikiem Robina Gosensa, który w sezonie 2017/18 niczym szczególnym się nie wyróżniał (strzelił gola i zanotował asystę). Ale Niemiec w ostatnich dwóch latach przeszedł metamorfozę. Poprzedni sezon skończył z dziewięcioma golami i ośmioma asystami. A w obecnym, po rozegraniu 22 meczów, już ma dziewięć bramek i cztery asysty. Gra tak dobrze, że zadebiutował w kadrze Niemiec i niewykluczone, że latem trafi do większego klubu niż Atalanta. Może wtedy trener Gianpiero Gasperini da w końcu szansę Polakowi? Nie chodzi nawet o pierwszą jedenastkę "La Dei", ale chociaż o miejsce w szerokiej kadrze.
- Reca ma niezłą technikę i świetne predyspozycje fizyczne, bo jest piekielnie szybki. Arek rozgrywa dobry sezon i najprawdopodobniej w przyszłym sezonie trafi do lepszego klubu. Myślę jednak, że nie będzie to Atalanta, bo Reca ma zbyt duże wahania formy, jak na klub tej klasy. Mógłby tam przepaść. Polak za to spokojnie poradziły sobie w drużynie jak Udinese, czyli z dolnej części tabeli, ale raczej niezagrożonej spadkiem. Tego typu zespół byłby idealny dla jego rozwoju - mówi Sport.pl Andrea Rosito, włoski fotoreporter, który z bliska śledzi Crotone już od dekady. Kontrakt Polaka z Atalantą wygasa latem przyszłego roku. Reca jest jednym z wielu zawodników, którzy formalnie są piłkarzami Atalanty, ale ogrywają się w słabszych zespołach.
Crotone zapewniło sobie opcję wykupu wahadłowego, ale w przypadku spadku będzie to mało realne. Bardziej prawdopodobne jest, że Reca może stać się podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski. Tym bardziej że Paulo Sosa kocha calcio. - Nikt nie może się równać włoskim trenerem pod względem świadomości taktycznej. Gra w Serie A była dla mnie uniwersytetem taktyki - mówił nowy selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z "Tribuna Expresso". - Całe środowisko włoskich trenerów jest na niezwykłym poziomie rozumowania futbolu. Włosi rozkładają futbol na czynniki pierwsze. Przez tak duży nacisk na taktykę, piłkarze w Serie A, bardziej niż w innych ligach, męczą się na poziomie intelektualnym. Dany zawodnik może być kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie jest piłka, a i tak bierze udział w akcji, bo swoim ustawieniem zamyka wolną strefę napastnikowi - dodawał.
Podziw Sousy dla calcio nie podlega wątpliwościom, dlatego nowy selekcjoner zapewne będzie przychylnym okiem patrzył na Serie A. Za Recą dodatkowo przemawia fakt, że gra jako wahadłowy, a jednym z ulubionych systemów Sousy jest taktyka 1-3-5-2, w której kluczową rolę pełnią właśnie wahadłowi.
Poza tym w ostatnim czasie Reca nie ma zbyt dużej konkurencji. 31-letni Maciej Rybus jest pewniakiem na lewej obronie w Lokomotiwie Moskwa, ale w ofensywie wiele nie daje (zero goli, zero asyst), a do tego przeszkadzają mu urazy. Michał Karbownik ma dopiero 19 lat i wciąż nie doczekał się debiutu w Premier League w barwach Brighton. Z kolei Robert Gumny rozegrał zaledwie trzy pełne mecze w Augsburgu.
To mogą być przełomowe miesiące dla Recy. Nie dość, że jest poważnym kandydatem do wyjściowego składu reprezentacji, to jeszcze w Crotone pojawił się nowy trener. Zwolnionego Giovaniego Stroppę zastąpił Serse Cosmi, znany z niekonwencjonalnych metod motywujących. Cosmi, w wolnych chwilach od pracy trenera, spełnia się jako DJ, a w przeszłości swoich piłkarzy motywował puszczając im filmy porno. - Tworząc zespół zawsze najpierw myślę nad atmosferą i głowami piłkarzy, a dopiero później nad ich piłkarskim rozwoju. W trakcie pracy w Pontevecchio puszczałem zawodnikom w autokarze filmy pornograficzne. Zaś piłkarzy Arezzo zdarzało mi się zabierać do klubu nocnego na striptiz. Wszystko po to, by zjednoczyć drużynę - pisał Cosmi, były trener Perugii, w autobiografii "L’Uomo del fiume".
Ale nawet jeśli ta metoda nie okaże się skuteczna i Crotone spadnie z ligi, to akurat Polak powinien utrzymać się na poziomie Serie A. Być może w końcu w klubie, który nie będzie skazywany na degradację.