Niemiecki gigant chce Sebastiana Walukiewicza. Polak na szczycie listy życzeń

Włoskie media łączą Sebastiana Walukiewicza z Interem, hiszpańskie piszą o zainteresowaniu Atletico Madryt, angielskie wspominają o Liverpoolu i Chelsea. Ale według naszych informacji Polak przynajmniej do lata pozostanie w Cagliari, a później - jeśli zdecyduje się na transfer - może trafić do Bundesligi. Pyta o niego Borussia Dortmund.

Sam Walukiewicz odcina się od tego zamieszania: stara się nie czytać artykułów na swój temat i prosi znajomych, by mu ich nie wysyłali. Ze swoimi agentami umówił się, że nie będą mu mówili o żadnych zapytaniach czy zainteresowanych klubach. W tak ważnym roku chce skupić się tylko na dobrej grze: w Cagliari ma pewne miejsce w pierwszym składzie, gra niemal we wszystkich meczach, nawet jeśli inni podstawowi zawodnicy odpoczywają. Minęły dwa tygodnie nowego roku, a on już wystąpił w czterech meczach - w każdym od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty.

Zobacz wideo Sebastian Walukiewicz - Przeciwko komu zagrał swój najlepszy mecz?

Borussia Dortmund pyta o Sebastiana Walukiewicza 

W tym sezonie Serie A spośród zawodników do 21 lat tylko Gianluigi Donnarumma, bramkarz Milanu, rozegrał więcej minut od Walukiewicza. Włoch ma ich 1440, Polak 1421. Taki wynik naturalnie przyciąga uwagę innych klubów. Ale według naszych informacji po pierwsze - nie ma mowy o odejściu już zimą, a po drugie - zainteresowana sprowadzeniem Walukiewicza jest Borussia Dortmund. Niemieckie media - w tym Sport.de - pisały o tym w listopadzie. Pojawiały się porównania do Roberta Lewandowskiego: oczywiście z racji pochodzenia, ale też ze względu na to, że w wieku 17 lat odchodzili z Legii Warszawa.

Ustaliliśmy, że Borussia obserwowała Walukiewicza jeszcze przed transferem do Włoch, jej skaut był na wielu meczach Pogoni Szczecin i rekomendował jego sprowadzenie. Polak był wysoko na liście środkowych obrońców, którzy mogliby trafić do Dortmundu, ale ostatecznie klub postawił na rok starszego Leonardo Balerdiego z Boca Juniors. Argentyńczyk nie przebił się jednak do składu Borussii i został wypożyczony do Marsylii. Tam też najczęściej siedzi na ławce rezerwowych. 

W Dortmundzie nie zapomnieli o Walukiewiczu. Wciąż obserwują jego występy w Cagliari i kontaktowali się już z jego otoczeniem, żeby ocenić szanse na ewentualny transfer. Pytali o szczegóły kontraktu. Otoczeniu piłkarza Borussia się podoba: stawia na młodych i daje możliwość rozwoju. Są też pułapki - Borussia sprowadza bowiem wielu młodych zawodników, ale tylko nieliczni dają radę zaistnieć. Do czerwca jednak daleka droga - do tego czasu sporo jeszcze może się w tym klubie zmienić - z trenerem na czele. Polski obrońca skupia się więc na tym, co jest.

Eusebio Di Francesco pozwala mu ryzykować, Diego Godin jest jak starszy brat

Walukiewicz trafił do Cagliari latem 2019 roku, ale na debiut czekał pięć miesięcy. - Początek był trudny. Nie powiem, że nie pojawiała się w tym czasie lekka frustracja, ale nigdy nie na tyle silna, żebym dzwonił do agenta z narzekaniem, że wybrałem zły klub. Czekałem na swoją szansę. Byłem cierpliwy - mówił nam Sebastian Walukiewicz w wywiadzie udzielonym w sierpniu. Po wznowieniu rozgrywek zaczął grać regularnie i uzbierał w sumie 14 występów w Serie A. Po drodze zmienił się trener - za Rolando Marana przyszedł Walter Zenga i odważniej na niego postawił. Ale nowy sezon Cagliari zaczęło z jeszcze innym trenerem - Eusebio Di Francesco.

Walukiewicz błyskawicznie go do siebie przekonał. Włoch chciał bowiem, żeby jego środkowi obrońcy częściej odpowiadali za wyprowadzenie piłki, a Polak właśnie z piłką przy nodze czuje się najlepiej i już wcześniej - nawet przed transferem do Włoch, w czasach Pogoni - lubił ją rozgrywać. Współpraca z nowym trenerem od początku układała się więc bardzo dobrze.

Równowagą dla młodego Walukiewicza na środku obrony jest niezwykle doświadczony Diego Godin, mistrz Hiszpanii, uczestnik mundiali, dwukrotny finalista Ligi Mistrzów, zwycięzca Ligi Europy, który latem przeszedł do Cagliari z Interu Mediolan. - Sebastian dużo się od niego uczy, podpatruje, jak się ustawia, jak przewiduje, jak gra w kontakcie - słyszymy z otoczenia Walukiewicza. Ale - wbrew pozorom - relacja między nimi nie przypomina relacji ucznia z nauczycielem. - Jeśli już trzymać się porównań, to Godin jest jak starszy brat: bardzo dużo podpowiada na boisku, doradza podczas treningów, poklepuje po plecach po udanej akcji, przybija piątkę. Jest bardzo charyzmatyczny, od pierwszego dnia był liderem Cagliari. Sebastian z tej współpracy jest bardzo zadowolony. Korzysta, ile się da.

Cele na 2021: poprawić wyniki Cagliari i zagrać na Euro

W klubie cenią Polaka za sposób, w jaki się prowadzi: za trzymanie diety, dodatkowe zajęcia z jogi, treningi personalne. Nie przegapili, że od jakiegoś czasu na każdym treningu pojawia się pierwszy. To akurat wynika z dużej liczby meczów, które rozgrywa. Walukiewicz nigdy nie był fanem zabiegów fizjoterapeutycznych, ale w tym sezonie zaczął je doceniać. Lubi położyć się na kozetkę, zanim przyjadą wszyscy koledzy, bo wtedy fizjoterapeuta ma dla niego więcej czasu i wydaje się dokładniejszy. Efekty czuje później na boisku. 

Dobry wpływ na Walukiewicza miał też pierwszy przyjazd na zgrupowanie reprezentacji Polski i debiut w meczu Finlandią, a później 90 minut przeciwko Włochom. W klubie stwierdzili, że choć wyjechał raptem na dwa tygodnie, to wrócił dużo doroślejszy i pewniejszy siebie. - Powołanie dało mu solidnego kopa. Przez następne dwa-trzy tygodnie grał i trenował jak nakręcony - słyszymy. W reprezentacji starsi piłkarze przyjęli go nawet lepiej niż się spodziewał - jak pełnoprawnego członka zespołu. 

Ostatnie tygodnie nie są jednak najlepsze: Cagliari nie wygrało żadnego z ostatnich jedenastu ligowych meczów i ma już tylko dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. W tym czasie Walukiewiczowi też przytrafiały się słabsze mecze. Forma całego zespołu nieco spadła, Polak nie jest wyjątkiem. W klubie nie ma jednak paniki: część z tych porażek - z Juventusem, Interem, AS Romą czy Napoli - była do przewidzenia, natomiast w meczach z zespołami o podobnym potencjale Cagliari nie odstawało - często brakowało szczęścia i kończyło się remisami lub jednobramkowymi porażkami.

Cel Walukiewicza na 2021 rok się nie zmienia. - Zagrać chociaż jeden mecz na mistrzostwach Europy - mówił nam w sierpniu. Po drodze trzeba jednak poprawić wyniki klubu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA