Dyrektor sportowy Fiorentiny przyznał we włoskich mediach, że żaden z dwójki polskich napastników nie dołączy do jego klubu w styczniowym oknie transferowym. - Podjęliśmy już pewne rozmowy, których nie możemy teraz zmienić w trakcie sezonu. Postanowiliśmy skupić się na młodym środkowym napastniku, którego mamy w składzie. Mowa o Vlahoviciu - potwierdził dyrektor zespołu Fiorentiny.
- Milik czy Piątek z pewnością daliby nam komfort, ale utrudniliby rozwój Vlahovicia - dodał Prade, który ujawnił, że klub nie wiąże przyszłości z Patrickiem Cutrone, który obecnie jest wypożyczony do końca sezonu 2020/21 do ekipy Violi z Wolverhampton.
Vlahović ma 20 lat i jest środkowym napastnikiem. W bieżącym sezonie zagrał w 13 ligowych meczach dla Fiorentiny w Serie A i strzelił cztery gole. Fiorentina po 14 kolejkach zajmuje odległe 14. miejsce w tabeli z 14 punktami na koncie.
Kilka dni temu włoskie media pisały, że Piątek mógłby wrócić do Genoi, w której świetnie sobie radził w sezonie 2018/19, gdy w ciągu pół roku zdobył 19 bramek w 21 spotkaniach. Okazuje się, że jego przenosiny do włoskiego klubu wcale nie są takie pewne. Według doniesień portalu telenord.it kością niezgody są zarobki, jakie miałby otrzymywać za grę w Genoi. - Negocjacje gwałtownie spowolniły. Powrót polskiego środkowego napastnika do stolicy Ligurii wydaje się coraz bardziej odległy. Genoa i Hertha są bardzo dalekie od osiągnięcia porozumienia. Kwota transakcji jest zdecydowanie za wysoka dla Genoi. Piątek jest poza jej zasięgiem, ponieważ w Hercie zarabia rocznie około 3 mln euro plus premie - możemy przeczytać na włoskim portalu.
W obecnym sezonie ligowym Piątek zagrał w Hercie Berlin w 13 spotkaniach i zdobył tylko trzy gole w Bundeslidze i dołożył do tego dwie asysty.