Ten mecz dla Juventusu zaczął się bardzo źle. Już w 3. minucie Franck Ribery zagrał na wolne pole w kierunku Dusana Vlahovicia, który dobiegł do piłki i podcinką pokonał Wojciecha Szczęsnego. Od 18. minuty drużyna z Turynu grała w "10" po tym, jak w 18. minucie czerwoną kartkę zobaczył Juan Cuadrado. Druga połowa także należała do graczy Fiorentiny - w 76. minucie samobójczą bramkę strzelił Alex Sandro, a pięć minut później na 3:0 trafił były zawodnik Juve, Martin Caceres.
Pomimo znacznej różnicy w grze obu zespołów i wyniku na korzyść Fiorentiny oceny dwóch polskich bramkarzy w tym meczu tak zdecydowanie się nie różnią. Wojciech Szczęsny od "Corriere dello Sport" dostał notę "6,5". - Wszystko się na niego waliło, choć zupełnie nie z jego winy - zauważono w uzasadnieniu. Od portalu calciomercato.com dostał ocenę "5,5". - Zdradził go duet obrońców - Alex Sandro i Leonardo Bonucci. Pewnie mógłby się lepiej zachować przy bramce Vlahovicia, ale później dobrze interweniował, ratując zespół przed możliwym golem Castrovilliego - pisali dziennikarze.
Jak wypadł Drągowski? - Robił swoje, był w tym konsekwentny i skuteczny, choć w drugiej połowie ratował go sędzia, gdy nie odgwizdał faulu w polu karnym po analizie VAR - pisali dziennikarze calciomercato.com, które oceniło go na "6,5". Chodzi o sytuację z 76. minuty, gdy w pole karne Fiorentiny wchodził Federico Bernardeschi, a Drągowski próbował wybić mu piłkę spod nóg i zderzył się z zawodnikiem.
- Szczerze mówiąc, to ocena tej sytuacji jest jasna: Juve należał się karny. Drągowski fauluje Bernardeschiego, uderza go lewym ramieniem na wysokości klatki piersiowej i jego prawe kolano trafia w jego lewą nogę. Zabrakło tu odpowiedniej decyzji sędziego - wskazał ekspert "News Mediaset", Maurizio Pistocchi.
Dla Juventusu była to pierwsza porażka w tym sezonie. Ale z 13 meczów Stara Dama wygrała tylko sześć, pozostałe sześć zremisowała. I kończy rok na czwartym miejscu w Serie A, ze stratą siedmiu punktów do pierwszego Milanu.