- Cud w wykonaniu Drągowskiego - tak jego interwencję z 82. minuty określił twitterowy profil Fiorentiny. Polak w znakomitym stylu obronił strzał Gianluki Lapaduli z rzutu wolnego i dał swojemu zespołowi szansę na to, by zdobyć jakieś punkty w tym spotkaniu - ale Fiorentina nie wykorzystała tej okazji.
- Niewinny przy straconym golu - napisała "La Gazzetta dello Sport", dając Drągowskiemu ocenę 6 (skala 1-10), jednocześnie zaznaczając, że Polak miał szczęście w innej sytuacji, gdy uratowało go pudło Gianluki Lapaduli. Drągowski i tak spisał się dużo lepiej od swoich kolegów, bo Fiorentina jako zespół dostała za ten mecz notę 4. 23-letni Polak jest jednym z niewielu jasnych punktów swojego zespołu w tym sezonie; zagrał we wszystkich ośmiu meczach, puścił w nich 13 goli i zaliczył dwa czyste konta.
Florenckie "La Nazione" pisze, że "Fiorentiny nie dało się oglądać", a wszyscy zagrali źle, "z wyjątkiem Drągowskiego i Amrabata". To był pierwszy mecz Cesare Prandellego po powrocie do Fiorentiny - prowadził ją z sukcesami w latach 2005-2010, potem objął reprezentację Włoch i prowadził ją do 2014 roku, ale później jego kariera przyhamowała: prowadził Galatasaray, Valencię, Al-Nasr ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale nigdzie nie wytrwał nawet przez rok. Prandelli ma odbudować Fiorentinę, która ma wielkie ambicje za sprawą włosko-amerykańskiego miliardera Rocco Commisso, który latem 2019 roku został właścicielem klubu. Fiorentina jednak rozczarowuje, mimo że ma takich piłkarzy jak Jose Callejon, Franck Ribery czy Borja Valero i po ośmiu kolejkach ma zaledwie 8 punktów i zajmuje 15. miejsce w tabeli - ma zaledwie o trzy punkty więcej od zajmującego 18. miejsce (pierwsze spadkowe) Torino.