- PCR to g*wno prawda - napisał ostatnio Cristiano Ronaldo na Instagramie, negatywnie komentując w ten sposób badania na obecność koronawirusa. I chodzi tutaj o ten najdokładniejszy test. Niedługo potem Portugalczyk skasował post. Zdarzenie szybko rozprzestrzeniło się po internecie, bo wielu kibiców zrobiło screeny postów piłkarza
Zachowanie piłkarza wzbudziło wiele kontrowersji i bardzo sarkastyczne reakcje. Włoski wirusolog Roberto Buroni wbił mocną szpilkę Portugalczykowi. - Witam mojego kolegę Cristiano Ronaldo w dużej grupie wirusologów. Bardzo przyda się w naszym kolejnym meczu z okulistami - napisał prześmiewczo na Twitterze.
Teraz swój komentarz dołożył inny naukowiec, Fernando Simon. - Trzeba wiedzieć, jak poprawnie zinterpretować wyniki testu, bo to nie jest takie proste, a potem powstają takie sytuacje, jak ta z Cristiano Ronaldo, który nagle stał się ekspertem - przyznał dyrektor Centrum Koordynacji i Alaramowania ws. zagrożenia zdrowia. - Nie chce o tym wiele mówić, ale chłopak miał duże szanse dowiedzieć się o tym więcej, ale tego nie zrobił - dodał hiszpański naukowiec, który podkreślił, że Ronaldo wypowiedział się, nie mając znajomości podstawowych faktów.
Simon skrytykował także podejście wielu osób do wirusa. - Odkąd wybuchła pandemia, wszyscy na świecie myślą, że stali się ekspertami w dziedzinie zdrowia. To prawda, że jest wielu poważnych ekspertów, a także innych, którzy nauczyli się wiele w ostatnim czasie. Ale każdy na świecie ma swoje zdanie.
Simon stwierdził, że frustracja Ronaldo spowodowana opuszczeniem meczu z FC Barceloną była w pewnym sensie uzasadniona, ale z drugiej strony Portugalczyk za swój komentarz zasłużył przynajmniej na żółtą kartkę.