W 33 .minucie spotkania Mergim Vojvoda dośrodkował piłkę w pole karne z prawego skrzydła, gdzie trafiła ona pod nogi Karola Linettego. Polak zdążył sobie jeszcze poprawić piłkę na ok. 6 metrze przed bramką Sassuolo, po czym pokonał bezradnego Andreę Consiglego!
Kibice i komentatorzy mieli z początku spory problem, by określić, kto strzelił tego gola ze względu na mgłę, która utrudnia oglądanie spotkania. - Po kilkunastu sekundach udało nam się ustalić tożsamość strzelca - napisał na Twitterze Piotr Dumanowski, komentator Eleven Sports.
Końcówka spotkania miała niesamowity przebieg. W 71. minucie stan spotkania wyrównał Filip Djuricić, ale niedługo później Torino znów objęło prowadzenie - w 77. minucie na 2:1 trafił Andrea Belotti, a dwie minuty później zaliczył asystę przy trafieniu Sasy Lukicia. Jednak gospodarze zdołali zremisować, jako że w 84. minucie kontaktowego gola strzelił Vlad Chiriches, a minutę później wyrównał Francesco Caputo. Sassuolo nadal jest wiceliderem, mając 11 pkt po pięciu meczach (liderem po czterech kolejkach z kompletem 12 pkt jest Milan), za to dla Torino to pierwszy punkt w tym sezonie. "Byki" zajmują przedostatnie, 19. miejsce z bilansem goli 7:11 - ostatnie jest Crotone z jednym punktem, które strzeliło o cztery gole mniej.
Karol Linetty przeszedł do Torino latem z Sampdorii za 9,5 mln euro razem z bonusami. 25-letni pomocnik niedawno stał się jednym z wygranych październikowego zgrupowania reprezentacji Polski, zachwycając zwłaszcza w jednej z akcji w meczu z Bośnią i Hercegowiną (3:0). - Piętą stworzył najładniejszą akcję w tym meczu, głową strzelił gola na 2:0. I to właśnie głowa jest u Karola Linettego kluczowa. To już nie wystraszony chłopiec ubrany w reprezentacyjną koszulkę, ale pewny siebie reprezentant Polski. Środkowy pomocnik, jakiego nam trzeba: dobrze odbierający piłkę i włączający się do ataku - pisał Dawid Szymczak po tamtym spotkaniu >>