Arkadiusz Milik odrzucił dwie propozycje. Co z transferem Polaka do Juventusu?

Jak informuje "Tuttosport", Arkadiusz Milik odrzucił propozycje Atletico i Tottenhamu. Polakowi najbardziej zależy na transferze do Juventusu.

Wciąż nie wiadomo, co z przyszłością Arkadiusza Milika. Polak ma ważny kontrakt w Neapolu do 30 czerwca 2021 roku, ale coraz mniej na to wskazuje, by go wypełnił. Zdaniem włoskich mediów, Milik jest gotowy na transfer do Juventusu. "Tuttosport" podaje, że nie bierze pod uwagę innych propozycji, przede wszystkim z Atletico i Tottenhamu. Nasz zawodnik za cel stawia sobie przejście do Turynu. Problem w tym, że losy transferu są nadal niepewne.

Zobacz wideo "Boję się, że Arkadiusz Milik nie trafi do Juventusu". Jeden gwarant transferu

Milik w Juventusie?

W sobotę Juventus poinformował, że zwolnił trenera Maurizio Sarriego. To efekt piątkowego odpadnięcia z Ligi Mistrzów na etapie 1/8 finału. "Stara Dama" co prawda pokonała Lyon 2:1, ale w pierwszym meczu we Francji uległa 0:1, przez co pożegnała się z elitarnymi rozgrywkami. Sarri zaś był największym entuzjastą transferu Milik do Juventusu. Nie wiadomo, czy jego następca również będzie tak zainteresowany Polakiem.

Włosi informują, że oprócz Milika na liście Juventusu są Raul Jimenez z Wolverhampton i Edin Dzeko z Romy. Aurelo De Laurentis z Napoli miał powiedzieć, że nie obniży ceny za Polaka - "Stara Dama" musi wyłożyć 40 mln euro. W grę może także wchodzić wymiana z Federico Bernardeschim. Pytanie, czy Juventus będzie chciał ściągać teraz Milika, skoro za rok może mieć go za darmo.

W 10 meczach po wznowieniu Serie A Milik strzelił dwa gole, a w ostatnim meczu sezonu z Lazio (3:1) nawet nie podniósł się z ławki rezerwowych. Łącznie w tym sezonie w 34 meczach strzelił 14 goli. - Milik nie powinien rozegrać ani jednej minuty w ostatnich meczach. Mentalnie był gdzie indziej. To było haniebne - powiedział Umberto Chiarello. Włoski dziennikarz Canale 21 skrytykował polskiego napastnika za ostatnie występy w barwach Napoli.

Przeczytaj też:

Więcej o: