Chciałoby się napisać, że James Palotta w końcu opuszcza Rzym, ale problem w tym, że biznesmen z Bostonu rzadko kiedy, bywał w klubie. W ostatnich dwóch latach tylko raz. Ale nie o to kibice mają do niego wiele pretensji. "Dziewięć lat wstydu i kłamstw", "Wracaj do domu" - to tylko część z transparentów, jakie w czerwcu wywiesili sympatycy Romy przed siedzibą klubu. W ciągu całej kadencji Palotty klub nie zdobył żadnego trofeum, choć nie można zapominać, że w sezonie 2017/18 grał w półfinale Ligi Mistrzów. To właśnie po zwycięstwie nad Barceloną Amerykanin nieoczekiwanie pojawił się w Rzymie, by świętować awans kąpielą w fontannie w centrum miasta.
Były właściciel obiecał, że Roma będzie miała nowy stadion, ale do dziś nikt nie wskaże konkretnej daty, kiedy powstanie. Ale gwoździem do trumny Amerykanina była jego postawa wobec klubowych legend: Francesco Tottiego i Daniele De Rossiego. Obaj chcieli wiązać przyszłość z klubem, któremu oddali serca, a zostali z niego wypchnięci. Spekuluje się także, że Palotta zostawia Romę z długiem sięgającym około 280 milionów euro.
W czwartek okazało się, że w sierpniu klub przejmie Dan Friedklin, potentat z branży motoryzacyjnej. Kwota transakcji to 591 mln euro.
W minionym sezonie Roma była piąta, a mistrzostwo po raz dziewiąty z rzędu zdobył Juventus.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!