Polska piłkarka odeszła z Juventusu. Poznała Ronaldo, ale największe wrażenie zrobił ktoś inny

- Duże wrażenie sprawił na mnie kapitan - Giorgio Chiellini. Zawsze podchodził, uśmiechał się i pytał: "co słychać, jak się ułożył mecz?". Małe gesty, ale zostają w pamięci. Oprócz Chielliniego podobnie nastawieni byli: Leonardo Bonucci i Gianluigi Buffon. I to było bardzo miłe, bo nie wszyscy mieli w sobie taki entuzjazm - mówi nam Aleksandra Sikora, która właśnie opuściła FC Juventus Women.

Antoni Partum: Czemu odeszłaś z Juventusu?

Aleksandra Sikora: Mój kontrakt się skończył, więc uznałam, że poszukam nowych wyzwań. Rok temu rozegrałam połowę spotkań ligowych, ale w tym sezonie wystąpiłam tylko siedem razy, w tym zaledwie trzykrotnie w pierwszym składzie. Wiem, że aby się rozwijać, muszę regularnie grać. Słyszysz "Juventus" i myślisz wielki klub. Faktycznie tak jest. Cała otoczka działa na wyobraźnię, ale dla mnie zawsze najważniejsza była po prostu gra w piłkę.

Dlaczego otrzymałaś tak mało szans?

- Rok temu nasza trenerka Rita Guarino dużo rotowała składem, ale w tym sezonie już nie. Praktycznie w ogóle nie zmieniła formacji defensywnej. Nie czułam się gorsza od moich koleżanek, zadecydowały raczej niuanse taktyczne, ale szanuję decyzję trenerki. Jestem zawodniczką nastawianą bardziej na ofensywę, a Tuija Hyyrynen bardziej skupia się na obronie, a tego właśnie wymagała trenerka. 

Zobacz wideo Top 3 gole Cristiano Ronaldo w Serie A. Sezon 2019/20 [ELEVEN SPORTS]

Czego nauczył cię pobyt w Turynie?

- W Juventusie funkcjonowało się zupełnie inaczej niż w moich poprzednich klubach, jak Brescia czy Medyk Konin. Pomijając aspekt piłkarski, choć czuję, że się rozwinęłam pod względem taktycznym, to cała otoczka Juventusu robi wrażenie. W klubie spędza się dużo czasu. Nie jest tak, że tylko przychodzisz na trening, a potem do domu. Mieliśmy fizjoterapeutów, masażystów, wspólne posiłki, wszelkie imprezy klubowe, wywiady. Poznałam wiele inspirujących ludzi.

A Cristiano Ronaldo?

- Raczej tylko na "cześć". Mieliśmy okazję się spotkać i zrobić pamiątkowe zdjęcie, ale Portugalczyka widziałam głównie podczas oficjalnych imprez klubowych. Wtedy jednak głównie rozmawiałam z Wojtkiem Szczęsnym. Mogę jednak powiedzieć, że duże wrażenie sprawił na mnie kapitan - Giorgio Chiellini. Zawsze podchodził, uśmiechał się i pytał: "co słychać, jak się ułożył mecz?". Małe gesty, ale zostają w pamięci. Oprócz Chielliniego podobnie nastawieni byli: Leonardo Bonucci i Gianluigi Buffon. I to było bardzo miłe, bo nie wszyscy mieli w sobie taki entuzjazm.

Skąd pomysł, aby przeprowadzić się do Norwegii i podpisać kontrakt z Klepp?

- Otrzymałam ofertę m.in. od Sassuolo, gdzie trenerem jest Gianpiero Piovani, którego poznałam podczas pobytu w Brescia Calcio. Uznałam jednak, że chcę coś zmienić. Że potrzebuję nowych bodźców, więc zdecydowałam się na wyjazd do Norwegii. To nie był trudny wybór, bo czułam, że we Włoszech osiągnęłam wszystko, co mogłam [m.in. scudetto]. Czas na nowe wyzwanie.

Ale żeby słoneczne Włochy zamienić na mroźną Norwegię?

- Wiadomo, że to jest zupełnie inny klimat, ale na razie są tu większe upały niż w Polsce! Poza tym Norwegia to przepiękny kraj. Na pewno mam sentyment do Włoch, ale jestem osobą, która lubi wyzwania. Serio, pogoda mnie nie wystrasza. Nie przywiązuje się do jednego miejsca. Lubię poznawać nowych ludzi, nowe miejsce, nową kulturę.

No i nową ligę. Czym się różni kobiecy futbol na Półwyspie Apenińskim od tego w Norwegii?

- Przechodzę obecnie kwarantannę, a liga rozpocznie się w lipcu, więc za wcześnie na dogłębną analizę, ale rzuca mi się w oczy, że tu piłka jest bardziej fizyczna. We Włoszech jest zdecydowanie większa kultura posiadania piłki. No i większą uwagę przykłada się do wszelkich schematów taktycznych. Mądrzejsza będę za kilka tygodni. Dodam tylko, że bardzo pozytywne wrażenie zrobiły na mnie nowe koleżanki z szatni.

Gdzie się lepiej zarabia piłkarkom: w Norwegii czy we Włoszech?

- Trudno powiedzieć, bo Norwegia jest znacznie droższym krajem niż Włochy, choć i tak Klepp jest dużo tańszym miastem niż np. Oslo. Jak przeliczyć moją pensję na złotówki, to zarabiam godnie, ale przecież pieniędzy nie będę wydawała w Polsce. Czas pokaże, jak tu życie wygląda.

Podpisałaś kontrakt do końca 2021 roku. Masz już plan, co robić po zakończeniu kariery?

- Pandemia koronawirusa pokazała, że nie ma co snuć daleko idących planów, bo rzeczywistość może je brutalnie zweryfikować. Skupiam się na teraźniejszości. Ale już teraz oprócz grania w piłkę koordynuję z kilkoma osobami projekt na instagramie "Aktywne Piłkarki".

 

Na czym polega?

- Razem z piłkarkami dzielimy się swoim doświadczeniem. Projekt charakteryzuje się trzema hasłami: działamy, motywujemy i dbamy o siebie. Ale tak naprawdę tworzą go wszyscy, którzy odwiedzają ten profil. I co mnie bardzo cieszy, oprócz Polek odwiedza nas i angażuje się coraz więcej cudzoziemek. Jesteśmy w tym razem. Ja proponuję coś od siebie i daję różne wskazówki, ale również dziewczyny-piłkarki, które obserwują profil, potrafią solidnie zmotywować i zaproponować ciekawe ćwiczenia oraz zdrowe posiłki. Chodzi o to, żeby być z dnia na dzień coraz lepszą. Aby pokonywać swoje słabości, czerpać z tego radość. I uświadomić sobie, że tak niewiele trzeba, aby zdrowo jeść i że każda z z nas ma szanse na osiągnięcie sukcesu. Bo przecież ja kiedyś też byłam taką samą młodą dziewczyną jak one. Popełniałam i nadal popełniam błędy, ale najważniejsze, żeby je zauważyć i wyciągnąć wnioski.

Więcej o:
Copyright © Agora SA