63 minuty na 990 możliwych - tyle minut na murawie spędził Hirving Lozano, od kiedy Gennaro Gattuso zastąpił Carlo Ancelottiego. A przecież Meksykanin miał zostać wielką gwiazdą Napoli. Latem 2019 roku PSV Eindhoven zarobiło na nim aż 42 miliony euro. To obok Gonzalo Higuaina najdroższy transfer w historii Napoli. Reprezentant Meksyku zaliczył udany debiut. Choć Napoli przegrało 3:4 z Juventusem, to Lozano pokonał Wojciecha Szczęsnego. Od tego czasu zdołał zdobyć tylko dwie bramki (kolejną w Serie A i jedną w Lidze Mistrzów). Mizerny bilans, jak na 23 spotkania. Wiele wskazuje, że już go nie zdąży poprawić.
"Gattuso wypowiedział wojnę Lozano" - czytamy w hiszpańskim dzienniku "Marca". Dziennikarze przypominają sytuację sprzed kilku dni, gdy Meksykanin został wyrzucony z treningu. - Hirving? Jeśli ktoś jest zmęczony, nie ma ochoty trenować, lub jest rozproszony, to powinien pozostać w szatni, a nie wychodzić na trening. Nic się nie stanie, jeśli stracisz trening. Moi gracze powinni wiedzieć, że jeśli słyszą pierwszy gwizdek na treningu, to muszą zasuwać nie na sto, a na tysiąc procent. Nie pozwolę nikomu zepsuć treningów - tłumaczył swoją decyzję Gattuso.
Choć kontrakt Lozano wygasa dopiero w czerwcu 2024 roku, to najprawdopodobniej już latem opuścić Neapol. 24-latek przykuł uwagę angielskich klubów, m.in. West Hamu United, Wolverhamptonu i Evertonu. Trenerem tego ostatniego klubu jest Carlo Ancelotti, który jesienią pracował z Lozano w Napoli. Dla Anglików wydanie 35 milionów euro nie powinno stanowić problemu, zaś włoski klub - w obliczu pandemii - chętnie je przyjmie.
Przeczytaj też: