To historia jak z filmowego dramatu. Włoski sędzia Antonio Martinello został miesiąc temu ukarany rocznym zakazem stadionowym za zaatakowanie bramkarza Matteo Ciccioli podczas meczu Borgo Mogliano z Montottone w lidze amatorskiej. Do tego arbiter miał problemy w życiu prywatnym - przebywał w areszcie domowym za prześladowanie dziewczyny.
W piątek 31-latek złamał areszt. Jak informuje jego prawnik Gabriele Galeazzi, zabrał ze sobą tylko telefon, kartę kredytową i klucze. Próbował skontaktować się z Galeazzim, a gdy uciekł, w pościg za nim ruszyła policja. Martinello wpadł pod nadjeżdżający pociąg. Śledczy twierdzą, że zrobił to celowo. Zginął niedaleko stacji w swojej rodzinnej miejscowości Potenza Picena.