Miał zostać sprzedany, pożegnał się już nawet z kibicami, ale dziś jest gwiazdą Juventusu

W sierpniu Juventus za wszelką cenę usilował sprzedać Paulo Dybalę. Transfer do Tottenhamu był już tak blisko, że - zdaniem "La Gazzetta dello Sport" - Argentyńczyk zdążył nawet nagrać pożegnalny filmik dla kibiców. Dziś Dybala zachwyca, a mistrzowie Włoch szykują mu sutą podwyżkę.

W 2015 roku Maurizio Zamparini, były prezes Palermo, ówczesnego klubu Paolo Dybali, oświadczył: "Za dwa lata Paulo będzie na poziomie Leo Messiego". Wiosną 2017 roku to własnie dwie piękne bramki Argentyńczyka wyeliminowały Barcelonę z Ligi Mistrzów. Wydawało się, że Dybala stał się piłkarzem z samego topu. No właśnie, "wydawało się". Za kadencji Massimiliano Allegriego było jednak do jego gry wiele zastrzeżeń. Przede wszystkim zawodnik o polskich korzeniach nie potrafił zachować regularnej formy.

Poza tym ustawienie 1-4-3-3, jakie preferował Allegri, nie pasowało do charakterystyki Dybali, który jest urodzoną "10", choć świetnie czuje się także w duecie napastników. Problem w tym, że w dzisiejszym futbolu pozycja nr. "10" traci na znaczeniu, trenerzy coraz rzadziej się na nią decydują. Z kolei gdy lewonożny Argentyńczyk grał jako prawoskrzydłowy, to tracił część walorów. Spójrzmy na liczby. W sezonie 2016/17 - jako "10" - miał bezpośredni udział przy 27 golach (19 bramek i 8 asyst). W kolejnym sezonie zanotował 10 asyst i aż 26 trafień. Ale w minionym sezonie, już w ustawieniu 1-4-3-3, zawiódł kompletnie. Zanotował 10 goli  (po pięć w Serie A i LM) i tylko trzy asysty.

Ale choć grał poniżej oczekiwań, to nikt nie przypuszczał, że latem może opuścić Juventus. Tym bardziej, gdy trenerem Juventusu został Mauricio Sarri, który ma przecież słabość do filigranowych dryblerów (w Napoli stawiał na Driesa Mertensa i Liorenzo Insigne, w Chelsea na Edena Hazarda i Pedro).

Zobacz wideo

Byle gdzie, byleby odszedł

Tymczasem w sierpniu Fabio Paratici, dyrektor sportowy Juve, nieoczekiwanie wystawił Dybalę na sprzedaż. Na początku chciał go zamienić na Mauro Icardiego z Interu, ale Giuseppe Marotta, niegdyś najbliższy współpracownik Paraticiego, nawet nie chciał negocjować z Juventusem i sprzedał napastnika do PSG.

Obecny dyrektor sportowy mistrzów Włoch wypychał Dybalę także do Anglii. Najpierw do Manchesteru United, a potem do Tottenhamu, jednak Argentyńczyk nie był przekonany do przeprowadzki. Poza tym, nieoczekiwanie zabrał głos były agent piłkarza, który stwierdził, że to on ma prawo do wizerunku Dybali, a nie Juventus, co nieco odstraszyło angielskich potentatów. Transfer do Tottenhamu był już tak blisko, że - zdaniem "La Gazzetta dello Sport" - Argentyńczyk zdążył nawet nagrać pożegnalny filmik dla kibiców

Ostatecznie napastnik pozostał w Juve i zapowiedział walkę o pierwszy skład, choć Sarri nie dawał mu zbyt wielu szans, Dybala rozegrał zaledwie 14 minut w pierwszych trzech kolejkach Serie A.  Z kolei w pierwszym meczu z Atletico Madryt (2:2) w Lidze Mistrzów wszedł tylko na końcówkę.

Ale gdy z podstawowego składu wypadł kontuzjowany skrzydłowy - Douglas Costa, Sarri porzucił system 1-4-3-3 i zaczął korzystać z 1-4-3-1-2. W 5. kolejce Juventus mierzył się z Brescią, a Dybala z Gonzalo Higuainem stworzyli duet napastników. Stara Dama wygrała 2:1, Dybala zaliczył asystę przy pierwszym trafieniu. Tydzień później Cristiano Ronaldo już nie odpoczywał, ale Portugalczyk zastąpił Higuaina w wyjściowym składzie (ustawienie nie zostało zmienione). Dybala świetnie współpracował z CR7, co przełożyło się na kolejną asystę Argentyńczyka. Kilka dni później znowu zaliczył asystę przy golu Ronaldo, choć w meczu Ligi Mistrzów z Bayerem Leverkusen (3:0) przebywał na murawie tylko przez siedem minut.

Jak strzela, to głównie ważne gole

Dybala był jednym z najlepszych na boisku podczas meczu z Interem, w którym strzelił gola, a Juve wygrało 2:1. Drugą bramkę zdobył Gonzalo Higuain, który też był latem wypychany z klubu. Dybala okazał się także kluczowy w meczu z Milanem (1:0), oraz w spotkaniach w Lidze Mistrzów. Jego dwie bramki zapewniły triumf 2:1 z Lokomotiwem Moskwa, a w rewanżu z Atletico, też zdobył decydującą bramkę (1:0).

W styczniu wciąż zachwyca. Kilka dni temu Juve pokonało Romę 2:1, a dwie asysty zaliczył Dybala, dzięki czemu Juventus powrócił na szczyt tabeli. Z kolei w środowym spotkaniu Pucharu Włoch przeciwko Udinese (4:0) zdobył dwie bramki i miał jedną asystę. Mógł nawet skompletować hat-tricka, ale w 61. minucie zrezygnował z wykonywania rzutu karnego, bo chciał by do jedenastki podszedł powracający po kontuzji Costa.

Ale chyba to nie gol, a dwójkowa akcja z Higuainem robi większe wrażenie:

[skrót spotkania możecie zobaczyć na sport.tvp.pl]

- Uwielbiam mieć go u swego boku - wypalił po meczu były napastnik Napoli i Realu Madryt.

Na półmetku sezonu Dybala ma już 11 goli i 9 asyst. Władze Juventusu zrozumiały swój błąd i nie szukają mu już nowego klubu. Liczą, że zgodzi się na podwyżkę (z siedmiu do dziesięciu milionów euro za sezon) i pozostanie w Turynie na długie lata. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.