Bernard Arnault - prezes grupy LVMH, do których należą takie firmy jak Fendi, Christian Dior, Louis Vuitton, Givenchy czy Marc Jacobs - rozmowy z grupą inwestycyjną Elliott Management Corporation prowadził już we wrześniu. Wówczas "La Repubblica" informowała, że francuski miliarder rozpoczął negocjacje z obecnymi właścicielami Milanu. Po pierwszych spotkaniach negocjacje stanęły w miejscu. Jak się jednak okazuje, Francuz nadal jest zainteresowany kupnem włoskiego klubu.
"Mediaset" podkreśla jednak, że negocjacje są skrywane w tajemnicy. Pośrednikiem w nich miał zostać Ariedo Braida, pełniący funkcję prezesa AC Milanu w latach 1986-2002, będący później do 2013 roku dyrektorem sportowym klubu z Mediolanu.
Istotnym elementem negocjacji jest jednak porozumienie pomiędzy Milanem i Interem, a miastem, dotyczące nowego stadionu. Jeśli do niego nie dojdzie, Arnault miałby zrezygnować z chęci przejęcia AC Milanu. Drugim punktem jest kwota transakcji. Zdaniem "Il Sole 24 Ore", Francuz zaproponuje max. 950 milionów euro. Elliott Management, obecny właściciel klubu, żąda 1,2 mld euro.
Trzeba jednak przypomnieć, że fundusz należący do amerykańskiego miliardera, Paula Singera, przejął klub z rąk chińskich inwestorów po tym, gdy nie spłacili oni pożyczki, wziętej na zakup klubu. Głównym celem Elliott Management jest zwiększenie wartości Milanu i sprzedanie go z zyskiem.
Włoscy dziennikarze twierdzą, że Bernard Arnault chciałby po zakupie Milanu zatrudnić Pepa Guardiolę, a także Leo Messiego. To zresztą nie tylko informacje "La Repubbliki", bo doniesienia potwierdza sam Arnault. - Jeśli zdecyduję się na taki krok, chcę mieć w zespole najlepszego zawodnika i trenera na świecie - miał powiedzieć 70-latek cytowany przez włoski dziennik.