Lubi się napić, jest królem imprez, ale na boisku znów rządzi! Rewelacja sezonu Serie A

Gdy Radja Nainggolan został latem wypchnięty z Interu Mediolan, wydawało się, że powoli wypisuje się z poważnej piłki. Tymczasem 31-letni Belg stał się największą gwiazdą Cagliari, które (nie)oczekiwanie podbija Serie A i zajmuje czwarte miejsce, premiujące grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. - Lubię się napić i wiem, jakie łatki mi ludzie przypinają. Nie zmienię tego. Jestem imprezowym piłkarzem, ale chcę być rozliczany tylko z tego, co robię na boisku - mówi Nainggolan.

Latem zeszłego roku, po czterech świetnych sezonach spędzonych w Romie, Radja Nainggolan trafił do Interu Mediolan, gdzie miał stać się liderem. Miał, ale ostatecznie nim nie został, bo świetne mecze przeplatał bezbarwnymi występami. Łącznie zdobył siedem bramek i miał trzy asysty. W Mediolanie jednak liczono na więcej. Przy okazji: w trakcie sezonu nowym dyrektorem sportowym Interu został Giuseppe Marotta. Za którego rządów Juventus stał się bezduszna korporacją, w której nie są tolerowane pozaboiskowe ekscesy.

Dobrze obrazuje to przykład Leo Bonucciego, który za konflikt z Massimiliano Allegrim musiał udać się na roczne wygnanie do Milanu. I choć Antonio Conte, nowy trener Interu, chciał pracować z Belgiem, to Inter nie pozwolił sobie, by znany imprezowicz (do tego jeszcze wrócimy) dawał zły przykład młodzieży. Pożegnano także znanego łobuza - Mauro Icardiego, największą gwiazdę Interu.

- Trenowałem przez pierwszy miesiąc, by pokazać Conte, że warto na mnie postawić. Ale pewnego dnia wziął mnie na bok i powiedział: - Radja, będę z tobą szczery. Chorowałem na twój transfer, już gdy byłem trenerem Chelsea, widzę cię w zespole, jednak muszę szanować interes klubu i decyzje dyrektorów. Nie ma dla ciebie miejsca w Interze - powiedział Nainggolan w wywiadzie dla Dazn. I dodał: - Marotta nigdy ze mną nie rozmawiał, jedynie Conte i jego asystent Gabriele Oriali.

Gdy Conte w 2017 roku próbował wykupić Belga z Romy (ach, tylko wyobraźcie sobie Nainggolana w duecie z N'Golo Kante!), to Ninja odpowiedział, że chętnie przeniósłby się do Chelsea, ale postawił jeden warunek: - Załatwcie mi na stałe słońce w Londynie, to przylecę.

Najpierw jest się mężczyzną, mężem i ojcem, a dopiero później piłkarzem

Wróćmy jednak do Włoch. Jest lato 2019 roku. Nainggolan ma już na karku 31 lat, za sobą nie najlepszy sezon, a w dodatku jego ukochana Claudia zachorowała na nowotwór [tak, ta sama, którą kilka lat wcześniej miał pobić tak mocno, że trafiła do szpitala, ale na jego szczęście nie wniosła aktu oskarżenia]. I choć zgłosiło się po pomocnika kilka klubów (m.in. Fiorentina), to Radja zdecydował się na powrót na Sardynię.

- Decyzja była łatwa. Wybrałem Sardynię ze względu na sentyment, ale i żonę. Cierpi na raka, a w życiu najpierw jest się mężczyzną, mężem i ojcem, a dopiero później piłkarzem. Nie zawsze podejmuje się decyzje ze względu na karierę. Tutaj moja żona ma rodzinę, przyjaciół, wspaniałą opiekę lekarską i może pokonać tę paskudną chorobę - tłumaczył piłkarz dla DAZN.

To był strzał w dziesiątkę. Za nami 14 kolejek Serie A, a Cagliari jest czwartym miejscu w tabeli, premiowanym grą w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Klub z Sardynii osiem razy wygrał, cztery zremisował i poniósł zaledwie dwie porażki. Największą gwiazdą Cagliari stał się właśnie Nainggolan. Jeśli we wrześniu najlepszym piłkarzem Serie A był Franck Ribery, w październiku Miralem Pjanić, to w listopadzie rządził Belg. Cztery asysty i cztery gole - to dorobek 31-latka w tym sezonie. Fabio Quagliarella doczekał się konkurenta (następcy?) w konkursie na autora najpiękniejszych bramek. Zresztą, sami zobaczcie:

 

Wiele wskazuje, że Cagliari realnie powalczy o europejskie puchary w tym sezonie (prędzej o Ligę Europy), co będzie dla sardyńskiego klubu największym sukcesem od lat 70., gdy Cagliari, z legendarnym Gigim Rivą [najskuteczniejszym w historii napastnikiem kadry Włoch], zdobyło scudetto.

Kto odpowiada za sukcesy Cagliari?

Architektem drużyny jest Marcelo Carli, dyrektor sportowy, który zjawił się w klubie w kwietniu 2018 roku. Ale prawdziwą rewolucję przeprowadził dopiero tego lata, gdy sprzedał do Interu [najpierw wypożyczył, aby ominąć finansowe fair play] za około 45 milionów Nicolo Barellę. Carli fantastycznie zainwestował pozyskane pieniądze. Dzięki ściągnięciu Nahitana Nándeza z Boca Juniors, Giovanniego Simeone z Fiorentiny, Robina Olsena z Romy (rok temu był pośmiewiskiem, w tym sezonie spisuje się bardzo przyzwoicie), czy Luci Pellegriniego z Juventusu, Cagliari – w obliczu kryzysu Napoli - stało się najsilniejszym klubem z Południa Włoch. Jest jednak mały haczyk, bo część tych zawodników została jedynie wypożyczona (Nainggolan także), ale Carli to urodzony negocjator. Kibice Empoli do dziś mu są wdzięczni za jego pracę. Kilka lat temu to on wyciągnął z kapelusza Maurizio Sarriego, a do Empoli ściągnął piłkarzy, których zna każdy kibic Serie A. Mowa o: Daniele Ruganim (dziś Juventus), Piotrze Zielińskim, Elseidzie Hysaju (obaj Napoli) czy Matiasie Vecino (Inter). Nad wszystkim czuwa Ronaldo Maran. Trener, który w sezonie 2012/13 zajął ósme miejsce z Catanią, co było jej najlepszym wynikiem w historii, a w rozgrywkach 2015/16 jego Chievo Verona zajęło dziewiąte miejsce.

Nainggolan - piłkarz niespełniony

Gdy Nainggolan jest w formie, to przypomina bull terriera spuszczonego ze smyczy, który nie tylko ciężko haruje w obronie, ale też potrafi przedrzeć się przez niemal każdą obronę i huknąć z dystansu. I choć można go uznawać za jednego z najlepszych pomocników na świecie, to nigdy niczego nie wygrał. Może się pochwalić wicemistrzostwem Włoch z Romą i grą w półfinale Ligi Mistrzów. Sukcesów miałby pewnie długą listę, gdyby tylko trafił do Juventusu. - Nienawidzę ich. Zawsze im pomagają sędziowie. Chyba pięć lat z rzędu o mnie pytali, ale za każdym razem odmawiałem. Nigdy bym nie zagrał w Juventusie - mówił.

Ojciec Nainggolana pochodzi z Indonezji, a matka jest Belgijką. Z tatą nie utrzymywał nigdy zbyt dobrych relacji i wychował się w Belgii, więc wybrał grę dla Czerwonych Diabłów. Jednak w kadrze rozegrał tylko 30 spotkań. I wcale nie chodzi o fakt, że trafił na złote pokolenie Belgów. Po prostu tam nikt nie tolerował jego palenia papierosów czy picia alkoholu, a następnie chwalenia się tym jeszcze na Instagramie. Roberto Martinez ze względu na niesportowy styl życia nie powołał go na mundial w Rosji, co sprawiło, że Ninja rzucił kadrę.

- Roberto Martinez odebrał mi marzenie mojego dzieciństwa. Mam dosyć łatki bad boya i analiz mojego życia poza murawą. Pod uwagę należy brać tylko i wyłącznie formę na boisku. Inaczej nie poznalibyśmy fenomenu Diego Maradony - mówił Nainggolan w rozmowie z "Corriere dello Sport".

I dodał: - Jestem imprezowym piłkarzem. Nie zostaję w domu każdej nocy jak inni zawodnicy, którzy twierdzą, że poruszają się wyłącznie na linii dom-boisko. Z domu na trening, z treningu do domu. Myślę, że piłkarze powinni potrafić łączyć życie prywatne z zawodowym. Dla mnie to kluczowe, by mieć czas na cieszenie się życiem. Dobra zabawa nikomu nie szkodzi. O ile nie robię nikomu krzywdy, chcę cieszyć się życiem - wyznał w rozmowie z magazynem "Rolling Stones".

- Jest Radia, jest zabawa. Piłkarz konkret, ale wszyscy już go kojarzą z tego, że jest mocno... specyficzny. Kiedyś byliśmy razem w kasynie w Monte Carlo, ale nie miałem kompletnie ochoty grać, więc nie zabrałem ze sobą portfela, jedynie paszport. Byłem tylko kompanem dla Radji. I gdy Radja sobie grał i wygrywał, to po cichutku mu zabierałem żetony i chowałem do kieszeni. I nagle Radja mówi: "kurde, wszystko przegrałem". Odpowiedziałem: nie, wygrałeś dwieście tysięcy euro. Taki właśnie jest Radja - opowiadał Wojciech Szczęsny w programie "Foot Truck".

I dodał: - Ale wcale nie uważam, że gdyby się inaczej prowadził, to byłby lepszym graczem. No, chyba, że od początku kariery. To może wtedy.

 
Więcej o:
Copyright © Agora SA