Mauro Icardi w PSG. Czy Paryż znowu zapłonie?

Paris Saint Germain pozyskało kolejnego świetnego napastnika. Przy okazji, rozkapryszona szatnia mistrzów Francji powiększyła się o kolejny trudny charakter. Czy transfer Mauro Icardiego odbije się im czkawką?
Zobacz wideo

Klasa sportowa Mauro Icardiego nie podlega dyskusji. To dwukrotny król strzelców Serie A, który w barwach Interu w ciągu sześciu sezonów zdobył aż 124 bramki. Na boisku przypomina nieco Roberta Lewandowskiego, choć jest niższy o cztery centymetry (Argentyńczyk mierzy 181 cm) i nie ma aż tak umięśnionej sylwetki. Jednak Icardiemu, tak jak Polakowi, wystarczy pół sytuacji, aby zdobyć bramkę. W polu karnym zamienia się w drapieżnika; perfekcyjnie wykańcza akcje; z łatwością ucieka obrońcom; świetnie gra głową i jest dobrze wyszkolony technicznie. I choć jest rasową dziewiątką, to nie jest piłkarzem jednowymiarowym, ma zmysł do gry kombinacyjnej, potrafi dostrzec lepiej ustawionego kolegę, o czym świadczy 30 asyst, które uzbierał w Serie A.

Poza boiskiem Icardi i Lewandowski znajdują się jednak na przeciwległych biegunach. 31-letni Polak to wzór profesjonalisty, któremu trudno wypomnieć jakikolwiek skandal, albo chociaż skandalik. Icardi jest pięć lat młodszy, a lista jego wybryków jest już długa.

Libacje, romanse i gangsterzy

Jako nastolatek został wyrzucony z barcelońskiej La Masii. Nieoficjalnie: z powodu niesportowego trybu życia. - Nie zamierzałem tak jak reszta jedynie kopać piłki i rozmawiać o grach komputerowych. Chciałem poznać życie. Miałem osobowość - tłumaczył swoje zachowanie.

Kilka lat temu, już jako piłkarz Interu, zastraszał własnych kibiców argentyńską mafią. - Sprowadzę stu gangsterów i was wszystkich odpalą - napisał w autobiografii o kibicach z trybuny Curva Nord, bo nie mógł tego znieść, jak najbardziej zagorzali kibice Interu często go wygwizdywali. Nie zabrakło też skandalu obyczajowego.

Podczas gry w Sampdorii Genua zaprzyjaźnił się z Maxi Lopezem i jego żoną Wandą Nara. Spędzali nawet wspólnie wakacje. Po jednym z wyjazdów przyjaźń z Wandą przemieniła się w romans, a skończyła ślubem. Dziś są parą i mają dwie córki Francescę i Isabellę. Choć gdy przyjrzymy się tatuażom Icardiego, to zobaczymy także twarze i imiona trzech innych dzieci. Valentino, Constantino i Benedicto to synowie Wandy ze związku z Lopezem. To po tym tatuażu Icardi na dobre stał się bohaterem tabloidów.

Ale gdy pojawiał się na boisku, to kibice potrafili mu przebaczać, bo przerastał resztę piłkarzy Interu o klasę. Przywrócił klubowi Ligę Mistrzów, na którą czekano w Mediolanie siedem lat. W zeszłym sezonie Inter zdobył sześć bramek w LM, aż cztery były autorstwa Icardiego. I choć trafiał w kluczowych momentach (jego bramki zapewniły zwycięstwo nad Tottenhamem i remis z Barceloną), to Inter nie awansował do fazy pucharowej. W styczniu 2019 roku nawet gole przestały go bronić.

Co było przyczyną konfliktu na linii Icardi – Inter?

Poszło o pieniądze. Icardi domagał się podwyżki. Umowa z Interem zapewniała mu 5,5 miliona euro rocznie. Dla porównania: Sami Khedira, drugoplanowa postać w Juventusie, zgarnia 6 milionów. Negocjacje z Interem ciągle się przedłużały. Obie strony nie mogły się dogadać. Gdy w lutym 2019 roku Argentyńczyk odmówił wylotu do Wiednia na mecz Ligi Europy, to jego sytuacja się znacząco pogorszyła. Na kolejny mecz LE nie został już powołany. Dodatkowo, nie pomagało mu zachowanie żony. Wanda Nara nie tylko jest agentką, ale także często bryluje w programach telewizyjnych. Wielu twierdzi, że to ona jest w dużej mierze przyczyną nieustannych kłopotów napastnika.

- Swoimi wypowiedziami, aktywnością w social mediach sprawiasz, że wokół Mauro jest spalona ziemia. Mówisz i piszesz za dużo. To ty wpędziłaś go w kłopoty i skonfliktowałaś z wszystkimi. Od trenera po kibiców. Robisz krzywdę Icardiemu. Jesteś źródłem wszystkich jego kłopotów. Wszyscy mają cię dosyć. Pełnisz rolę agenta, trenera, dyrektora. Chcesz być wszystkim. W Interze nie są szaleni. Doskonale wiedzą, co robisz i dlatego postawili na drużynę, a nie Mauro. Mają cię dosyć - wypalił Antonio Cassano, który nigdy nie gryzł się w język.

A co takiego narozrabiała Wanda Nara?

Potrafiła publicznie zrugać trenera Luciano Spallettiego, który jej zdaniem podejmuje złe decyzje. Na przykład zarzucała mu, że za mało szans otrzymuje Lautaro Martinez, bliski kolega Icardiego. Z kolei o Ivanie Perisiciu mówiła, że gra marnie, a ciągle naciska władze klubu, by go sprzedały. Mieszała się też do polityki transferowej klubu. W trakcie programu „Tiki Taka” potrafiła zadzwonić do Giuseppe Marotty (dyrektora sportowego) i rozpłakanym głosem mówić, że Icardiemu wcale nie chodzi o pieniądze.

- Gdybyście dali mi wybór między nowym kontraktem, a przyjściem piłkarza, który zagra mu pięć dobrych piłek na mecz, to wybrałabym to drugie - oświadczyła.

Ale problemem Icardiego nie były tylko relacje z przełożonymi. Podobno Icardi przestał być tolerowany przez bałkańsko-słowiańską (Samir Handanović, Milan Skriniar, Marcelo Brozović i Ivan Perisić) część szatni. Telewizja Mediaset informowała, że gdy w styczniu Icardi został odsunięty od drużyny, to wraz z żoną udali się na tajne spotkanie z Fabio Paraticim, dyrektorem sportowym Juventusem.

Pech chciał, że gdy opuszczali hotel, to przypadkowo wpadli na Brozovicia. Chorwat uznał jednak, że dla dobra drużyny nie będzie nagłaśniał sytuacji. Ale po kilku słabszych meczach doszło do sprzeczki między Icardim a Brozoviciem, który miał przy reszcie drużyny powiedzieć o tajnych negocjacjach z Juventusem. Wtedy Icardi był już na przegranej sytuacji. Reszta zawodników nie mogła mu wybaczyć, że zamierza przejść do odwiecznego rywala. Po styczniowym remisie z Sassuolo miało dojść nawet do rękoczynów.

I choć Icardi dograł sezon 18/19 do końca, to było wiadomo, że latem pożegna się z drużyną. Nowym trenerem zespołu został Antonio Conte, a Marotta – wzorem Juventusu - stara się przemienić Inter w korporację, gdzie niesubordynowany pracownik nie ma wstępu.

- Nikt nie wątpi w talent i możliwości Icardiego, ponieważ to wspaniały piłkarz. Talent jednak pozwala wygrywać pojedyncze mecze, a to drużyna wygrywa ligę. Icardi nie jest już częścią naszego projektu - oświadczył Giuseppe Marotta, dyrektor sportowy Interu. - Nazwiska nie są ważniejsze od drużyny - dodał Antonio Conte, nowy szkoleniowiec zespołu. Nawet Steven Zhang, właściciel klubu, zakomunikował Icardiemu, że w Interze już nie zagra.

Ale choć przekaz władz Interu był jasny, to Icardi odrzucał kolejne oferty. Przez całe lato dużo plotkowało się o Napoli. Aurelio De Laurentiis, prezes klubu i znany producent filmowy, był skłonny kupić Icardiego i zrzec się praw do wizerunku piłkarza, co w Napoli byłoby precedensem. Ba, jego żonie miał nawet proponować rolę w jednym ze swoich filmów. To jednak nie wystarczyło. Icardi nie był zainteresowany przeprowadzką do Neapolu. Ani do Monaco, które oferowało mu aż 12 milionów euro rocznie. Bardziej ciągnęło go do Turynu, ale Juventus nie potrzebował kolejnego napastnika, bo ma już ich co najmniej czterech: Cristiano Ronaldo, Gonzalo Higuain, Paolo Dybala i Mario Mandżukić.

Icardi rozważał zostanie w Interze i czekanie na przebaczenie. Ale gdy sobie uświadomił, że jego sytuacja się nie zmieni, to pozwał klub o mobbing. Bo jak argumentował jego prawnik: Icardi musiał trenować indywidualnie, z dala od reszty grupy. Odebrano mu też koszulkę z numerem "9", choć przez wiele lat strzelał mnóstwo goli. No i został usunięty z grupowej konwersacji na Whats Appie. Prawnicy Icardiego złożyli pozew, a on sam skorzystał z oferty last minute. 2 września, w dniu zakończenia okienka transferowego, Icardi został wypożyczony do PSG z opcją wykupu po sezonie za 70 mln euro.

Paris Saint Germain pozyskało kolejnego świetnego napastnika. Przy okazji, rozkapryszona szatnia mistrzów Francji powiększyła się o kolejny trudny charakter.

Paryski chaos

O ile Manchester City, zasilany pieniędzmi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, naśladując Barcelonę sensownie rozwija swój projekt, o tyle PSG, naszprycowane katarskimi łatwymi pieniędzmi, wciąż szuka odpowiedniej drogi. Na razie błądzi. PSG jeszcze nigdy nie awansowało do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. W ostatnich trzech sezonach nie przeszło 1/8 finału. I w dodatku, odpadało w kompromitujący sposób.

PSG okazało się pierwszym zespołem w historii, który zdołał odpaść mimo wygranej u siebie 4:0 (w rewanżu przegrało z Barceloną 1:6), a także odpadło jako pierwszy klub, który wygrał na wyjeździe 2:0 (w rewanżu pokonały ich rezerwy Manchesteru United 3:1). W PSG nie brakuje świetnych piłkarzy, oni tam są, ale po prostu nie tworzą drużyny.

Szatnia PSG jak stajnia Augiasza

Paryska szatnia jest przepełniona egocentrycznymi zawodnikami, a trenerzy nie mają realnej władzy nad rozkapryszonymi gwiazdeczkami. Najświeższym przykładem jest oczywiście Neymar. Brazylijczyk próbował latem wyrwać się z PSG, ale negocjacje z Barceloną i Realem stanęły w martwym punkcie.

Neymar zostaje, chociaż dość mają go szefowie klubu oraz kibice. No i trudno im się dziwić, bo najdroższy piłkarz w historii miał zapewnić PSG triumf w LM, ale już drugi sezon z rzędu ominął kluczowe mecze przez kontuzje. Wcześniej, więcej niż o jego golach, spekulowano o przedziwnych zapisach w jego gwiazdorskim kontrakcie. Podobno jest zwolniony z gry w defensywie, a na treningach obrońcy nie mogą go zbyt agresywnie atakować. W umowie Brazylijczyka zapomniano chyba doprecyzować kwestii stałych fragmentów gry. Bo wiele razy, kiedy PSG miało rzut wolny bądź rzut karny, Neymar z Edinsonem Cavanim, najlepszym strzelcem w historii klubu, nieustannie wyrywali sobie piłkę z rąk. Ale kaprysy i skandale gwiazd w Paryżu są normą już od kilku lat. Gdy w 2016 roku Serge Aurier publicznie nazwał Laurenta Blanca (ówczesnego trenera) i Zlatana Ibrahimovicia "ciotami”, to PSG upomniało go jedynie kilkutygodniowym zawieszeniem.

Przykłady można mnożyć. A teraz do paryskiej szatni wkracza Mauro Icardi. - Jestem bardzo szczęśliwy. To wielkie wyróżnienie grać dla takiego klubu. Bardzo się cieszę, że będę miał możliwość gry z Neymarem czy Cavanim - oświadczył Icardi.

Nie wiadomo za to, jak na przybycie Argentyńczyka zareaguje Cavani, który w systemie 1-4-3-3 (preferowanym przez Thomasa Tuchela) gra na pozycji wysuniętego napastnika. I to właśnie z Icardim będzie się musiał bić o pierwszy skład. A nie trzeba przypominać, że Urugwajczyk bardzo źle znosił rywalizację ze Zlatanem Ibrahimoviciem. Neymar też nie zdążył skomentować transferu Argentyńczyka, ale bardzo wymowne zdjęcie opublikował Maxi Lopez, obecnie piłkarz Crotone.

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.