Podejście do Krzysztofa Piątka zmieni się diametralnie: kibice Milanu zamiast mieć nadzieję, że znów strzeli, będą tego oczekiwać. Rywale zamiast traktować go jak jednego z wielu, skupią się na nim szczególnie. Trenerzy dłużej zawieszą na nim oko i rozpracują bardzo dokładnie. – To dlatego, że Piątek dokonał w poprzednim sezonie rzeczy surrealistycznej, niespotykanej. Nie przypominam sobie piłkarza, który trafiłby z mniej poważnej ligi do Serie A, ligi najtrudniejszej dla napastników i strzelił łącznie 30 goli. Był porównywany do Andrija Szewczenki, dlatego, że też jest ze Wschodu i przeszedł do Milanu. Tylko, że Szewczenko grał wcześniej w półfinale Ligi Mistrzów, strzelał gole Barcelonie na Camp Nou, strzelał w Lidze Mistrzów, a Piątek trafiał przeciwko Koronie Kielce - twierdzi Dumanowski.
- Już po transferze do Milanu, trenerzy rywali zwracali na niego większą uwagę. Jak nie strzelił w meczu Cagliari – Genoa, to później trener Rolando Maran przy okazji spotkania z Milanem, chwalił się tym, że już raz udało się jego zespołowi zatrzymać Piątka i teraz spróbują zrobić to samo. To było traktowane jak wyczyn. I w tym sezonie podejście trenerów będzie bardzo podobne – uważa komentator "Eleven Sports".
Ale wpływ na grę i wynik strzelecki Piątka mogą mieć nie tylko zmiany zewnętrzne, jak większa presja czy rywale koncentrujący się na nim. Przede wszystkim znacząco zmieni się gra samego Milanu. Nowy trener, Marco Giampaolo nie wprowadzi swoich założeń z tygodnia na tydzień. - Bartek Bereszyński opowiadał mi, że w Sampdorii tych założeń taktycznych było tyle, że sami piłkarze podczas meczu czasami się w nich gubili. Pokazywali sobie jakiś umówiony gest, a robili coś innego. U Giampaolo poszczególne formacje praktycznie nie widzą się od poniedziałku do czwartku, bo trenują osobno. Będzie potrzebował czasu na wdrożenie swojego systemu – mówi Dumanowski. Rzecz w tym, że Milanowi trafił się terminarz, który wymaga punktowania od początku: Udinese, Brescia i Verona – to trzej pierwsi rywale. - Warto z nimi wygrać, by do derbów Mediolanu w czwartej kolejce podejść z dobrym nastawieniem, będąc wysoko w tabeli. Powinni zdobyć minimum siedem punktów – twierdzi Dumanowski.
W pięciu meczach sparingowych, Piątek nie strzelił ani jednego gola, a Milan wygrał tylko jedno z nich. "La Gazzetta" pisała, że Polak jest spóźniony i ma problem z odpowiednim wyczuciem czasu w polu karnym. Koledzy stwarzali mu mało okazji, a on rzadko pojawiał się w szesnastce, miał problem, by odnaleźć się w nowym ustawieniu Milanu, gdy obok niego jest jeszcze jeden napastnik, brakuje natomiast skrzydłowych. - Giampaolo oczekuje od swojego napastnika, by ten więcej biegał i częściej pokazywał się do gry z boku boiska. Piątek musi się sporo nauczyć – komentowała "La Gazzetta dello Sport". Nowy trener zachowywał jednak spokój i słabszą postawę Polaka tłumaczył zmęczeniem. – Z raportów, jakie otrzymujemy, jego wskaźnik zmęczenia jest bardzo wysoki. To jeden z tych, którzy harują najwięcej – zdradził Giampaolo. Musiał też odnieść się do domniemanej klątwy, która sprawia, że napastnicy zakładający w Milanie koszulkę z numerem 9, tracą swoją skuteczność. – To brednie – uśmiechnął się.
- Patrząc na sam warsztat, Giampaolo to najlepszy trener jakiego Milan miał od czasów Massimiliano Allegrego. To profesjonalista pełną gębą, namaszczony przez samego Arrigo Sacchiego, który ma podobną wizję futbolu, który stawia styl równie wysoko jak wynik. Pokazał w poprzednich dwóch sezonach, że potrafi tak zbudować zespół, żeby stwarzać okazje swojemu „bomberowi”. Korzystał z tego Fabio Quagliarella i może okaże się, że dla Krzyśka też będzie to pozytywna zmiana – uważa komentator "Eleven Sports".
Giampaolo sam ma sporo do udowodnienia. Dotychczas pracował m.in. w US Cremonese, Empoli czy Sampdorii. Milan będzie dla niego pierwszym tak dużym klubem. Kilka lat temu był blisko przejęcia Juventusu. Kładł się nawet przekonany, że będzie jego trenerem, ale gdy się obudził, to okazało się, że szansa została mu zabrana sprzed nosa i trenerem został Ciro Ferrara, ze względu na znacznie bogatszą piłkarską przeszłość.
– Jest wiele zespołów silniejszych od Milanu. Wiadomo: na pewno pierwsza trójka, czyli Juventus, Inter i Napoli. Poza tym Roma też ma więcej piłkarzy gotowych samemu odmieniać mecze. Atalanta się nie osłabiła, wręcz jest silniejsza. I od Milanu też jest mocniejsza. Wychodzi 6-7 miejsce dla Milanu tak na papierze. Chyba, że osoba trenera pozwoli walczyć o coś więcej. Na pewno kolejny trudny sezon przed kibicami Rossonerich – przewiduje Dumanowski.
Piątek nie chciał deklarować, ile goli strzeli, żeby nikt mu nie wypominał tej liczby. Wolał uniknąć presji. - Sądzę, że jak zdobędzie 15 bramek w samej lidze, a jakieś 18-20 dodając do tego Coppa Italia, to będzie to znakomity wynik. Żeby uniknąć hejtu i łatki „bohatera jednego sezonu” powinien zdobyć powyżej 10 bramek. Trzeba spojrzeć na ostatnie lata Milanu - tam napastnicy nie strzelali goli! Nawet Higuain, rozpędzony Lapadula, wielkie nazwisko Torres, Bacca strzelający w finale Ligi Europy czy Luis Adriano… Nikt nie potrafił zdobyć tych kilkunastu bramek w sezonie, więc jeśli Piątkowi się uda, będzie to dobry wynik – twierdzi komentator "Eleven Sports".
- W poprzednim sezonie, będąc już w Milanie wiele bramek, zdobył trochę przypadkowo. Często trafiał po błędach rywali albo wykańczał znakomitą indywidualną akcję kogoś innego – np. Paquety w meczu przeciwko Romie. Zdarzało się, że strzelał za sprawą swojego geniuszu, jak z Atalantą. Ale teraz te bramki mają być zdobywane kolektywnie, bo to leży w filozofii Giampaolo i to pokazywał w Sampdorii czy wcześniej w Empoli. Jest to zupełnie inna gra niż ta do której przyzwyczaił Milan w poprzednim sezonie. Na razie to nie wychodziło, ale trzeba zauważyć, że w sparingach linia pomocy z Lucasem Biglią, Fabio Borinim i Hakanem Calhanoglu, nie należała do najbardziej kreatywnych. W lidze na pewno będzie tam miejsce dla Lucasa Paquety i Ismaela Bennacera, który moim zdaniem jest najważniejszym letnim transferem Milanu i może odmienić ich grę – mówi Dumanowski.